Kubacki uzyskał 130,5 metra, co ostatecznie dało mu trzecią pozycję, za Stefanem Kraftem i zwycięzcą, Halvorem Egnerem Granerudem, który w nagrodzę otrzymał czek w wysokości 3 tysięcy franków szwajcarskich. Kilku zawodników skarżyło się na to, że najazd ich "przytrzymywał", przez co mieli wolniejszą prędkość najazdową. Swoją opinią w temacie podzielił się Kubacki - W przejściu rzeczywiście zaczynało "łapać" i myślę, że pięty mogły już od nart się odrywać. Takie były warunki, trzeba było sobie z nimi radzić. Ten skok nie był idealny, ale też ciężko było wrócić do odpowiedniej pozycji po tym, jak mnie "dziubnęło" przy wybiciu, więc dlatego ta próba nie była tak dobra pod kątem technicznym, jak choćby ta z pierwszego treningu. Generalnie uważam, że była to dobra próba jak na takie warunki, trzecie miejsce, można być zadowolonym - wytłumaczył 32-latek. Puchar Świata w Engelbergu. Dawid Kubacki trzeci w kwalifikacjach Polski skoczek podzielił się również nastawieniem, z jakim przyjechał do Engelbergu, w kontekście trwającej walki o Kryształową Kulę, do której aspiracje zgłasza przynajmniej kilku zawodników. Różnice w czołówce są na ten moment niewielkie, a Kubacki prowadzi z 54-punktową przewagą nad Anże Laniskiem. - Przyjechałem tu żeby oddawać dobre skoki, to się nie zmienia, bo wiem co mam robić, wiem jak to zrobić i chcę z tego korzystać. Dzisiaj się to udało tak mniej więcej w 1/3, ale bywają i takie dni. Puchar Świata to bieg długodystansowy, trzeba do tego podejść ze spokojem. Ja obrałem akurat taką ścieżkę, że skupiam się na tym, co mam zrobić danego dnia na skoczni i tyle - zakończył lider klasyfikacji generalnej.