PŚ w skokach narciarskich w Zakopanem. Wolfgang Loitzl i... wpadka na Wielkiej Krokwi W 2004 roku austriacki skoczek narciarski sprawił, że zebrana pod Wielką Krokwią publiczność na moment zamarła. Gdy Wolfgang Loitzl jak zwykle chciał wyruszyć z belki startowej, jego prawa narta postanowiła spłatać mu figla i zblokowała się w torze. W efekcie zawodnik stracił równowagę, przewrócił się i zaczął na plecach sunąć w dół rozbiegu. Na szczęście zdołał wyhamować na czas. W innym wypadku runąłby w dół z progu, który znajduje się obecnie na wysokości nieco ponad trzech metrów. Wszystko jednak skończyło się dobrze, choć początkowo wyglądało groźnie. "Ależ niecodzienna sytuacja, proszę państwa. Jeszcze takiej sytuacji nie widzieliśmy. Wolfgang Loitzl zsunął się obok torów. Ciekawe. Będzie zapewne przerwa, trzeba będzie wszystko poprawić. Miejmy nadzieję, że się nic nie stało, bo ta narta się gdzieś zaklinowała" - emocjonował się komentujący tamte zawody na antenie TVP legendarny Włodzimierz Szaranowicz, który przerwał milczenie dopiero po chwili pełnej napięcia ciszy. Warto przypomnieć, że podobnej sytuacji podczas Pucharu Świata w skokach narciarskich znalazł się dziewięć lat później na skoczni w Sapporo znany Japończyk - Daiki Ito. On jednak także zdołał się uratować przed bolesnym upadkiem. Zobacz także: Puchar Świata w skokach narciarskich. Kamil Stoch w tarapatach! Niepokojące słowa. Thomas Thurnbichler ujawnia szczegóły Ilja Rosljakow, czyli skoki narciarskie... bez nart Twardego lądowania na Wielkiej Krokwi nie uniknął - w przeciwieństwie do Loitzla - Ilja Rosljakow. Były rosyjski zawodnik postanowił sprawdzić, jak wyglądają skoki narciarskie... bez użycia nart. Próba nie była udana, a dodatkowo najprawdopodobniej pozostał po niej bolesny ślad w postaci stłuczenia kości ogonowej. Sam Rosljakow nigdy nie był wybitnym skoczkiem. W trakcie swojej kariery ani razu nie zdołał wywalczyć miejsca w czołowej dziesiątce zawodów Pucharu Świata. Zobacz również: Skoki narciarskie. Fatalne wieści dla Niemców! Stefan Horngacher wyznał bolesną prawdę przed mistrzostwami świata MŚ w skokach narciarskich. Bohaterski Manuel Fettner uratował tytuł Austriaków Podczas drużynowych mistrzostw świata na dużej skoczni w Val di Fiemme w 2013 roku złoty medal Austriaków zawisł na włosku, gdy Manuel Fettner znalazł się w krytycznej sytuacji. 28-letni wówczas skoczek poszybował w drugiej serii na odległość 128 m. Wszystko szło więc po myśli Austriaków, lecz tuż po lądowaniu Fettnera jego prawa narta wypięła się z wiązania. Zawodnik zareagował natychmiastowo, popisując się niesamowitym balansem ciała dojechał do linii, do której skok obserwują sędziowie wystawiający noty. Dopiero później, wymachując w przypływie radości ręką, upadł na ziemię. Fettner nie był jednak pierwszym w historii skoczkiem, który zdołał utrzymać równowagę mimo braku jednej narty. Wcześniej dokonał tego między innymi Kent Johanssen w 1996 roku. Sabirżan Muminow "ozdobił" Turniej Czterech Skoczni Podczas treningu na skoczni w Innsbrucku w sezonie 2019/20 to nie główni aktorzy Turnieju Czterech Skoczni, a właśnie Kazach był na ustach wszystkich. Sabirżan Muminow spisał się - delikatnie mówiąc - bardzo przeciętnie, skacząc 95 m. Do historii przeszło jednak to, co stało się po jego lądowaniu. Reprezentant Kazachstanu, choć miał niezwykle dużo miejsca i czasu, nie zdołał w porę wyhamować na charakterystycznym dla Bergisel przeciwstoku i z impetem przeleciał przez bandy reklamowe. Na szczęście nic mu się nie stało. Sam Muminow po feralnej próbie nie potrafił wytłumaczyć, jak doszło do tego niezwykle efektownego upadku. Sprawdź także: Skoki narciarskie. Sensacyjne wyznanie Halvora Egnera Graneruda! To mogło skończyć się koszmarem. "Zestresowałem się" Lider klasyfikacji Pucharu Świata Halvor Egner Granerud i jego... skok na golasa Specjalistą od nietypowych wyczynów na skoczni - niekoniecznie podczas oficjalnych zawodów - jest obecny lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - Halvor Egner Granerud. Norweg w ostatnim czasie jest na ustach wszystkich, będąc nie do zatrzymania. Po raz pierwszy głośno zrobiło się o nim już w 2013 roku, gdy na jednej ze skoczni kompleksu sportowego Holmenkollen w Oslo oddał skok kompletnie nago. Koledzy sfilmowali jego wyczyn, a nagranie szybko wylądowało w sieci. Próba była udana, lecz wywołała szok w norweskim środowisku narciarskim. Krajowa federacja zażądała wieloletniej, nawet dożywotniej dyskwalifikacji, lecz kierownik kadry A Clas Brede Brathen zwrócił uwagę na 16-letniego wówczas skoczka. Wybronił go na podstawie regulaminu. Zauważył, że do oddania skoku poza oficjalnymi zawodami konieczne są, poza nartami, tylko odpowiednie buty i kask, a Halvor Egner Granerud Granerud spełnił te wymagania.