Reprezentacja Polski w skokach narciarskich najprawdopodobniej o obecnym sezonie chciałaby już dawno zapomnieć. Przed startem zmagań pojawiały się głosy, że początek może być nieco słabszy, bo zostały wprowadzone zmiany w przygotowaniach do sezonu, aby sił starczyło na kilka miesięcy rywalizacji. Rok temu bowiem w samej końcówce sezonu widać było, że naszym zawodnikom brakuje już energii na dobre skakanie. Teraz tej sytuacji Thomas Thurnbichler chciał uniknąć. "Kompromitacji nie było". Stoch znalazł przyczynę swojej słabej postawy. Dobry prognostyk na niedzielę? Być może jeszcze mu się ta sztuka uda, ale jak na razie raczej nie tak wyobrażał sobie nieco wolniejszy początek. Tak naprawdę Polacy wciąż nie znajdują się w światowej czołówce. Wyjątkiem w tej kwestii zdaje się być Aleksander Zniszczoł, który zadomowił się w top 10 od kilku tygodni. Można także odnieść wrażenie, że coraz bliżej naprawdę dobrego poziomu jest Kamil Stoch, który ustabilizował swoje skoki na poziomie top 15, wyjątkiem pierwszy konkurs w Lahti. Rafał Kot chwali Polaków. Jasna diagnoza sytuacji W sobotę odbyły się kolejne w tym sezonie zmagania drużynowe, do których kibice ponownie podchodzili bez większych nadziei na sukces. W końcu Polacy w tym sezonie nie prezentują poziomu, który uprawniałby nas do walki o podium. Konkurs w Lahti jedynie to potwierdził, choć dał też dużo dobrych odczuć. Biało-Czerwoni do trzecich Niemców stracili niecałe 40 punktów i czwarte miejsce było dla nas najlepszym w sezonie. Nawet lepszy pierwszy skok Macieja Kota tej sytuacji by nie zmienił, a jedynie zmniejszył różnicę do około 20 oczek. "To nie miało prawa się zdarzyć". Polski skoczek żałuje, czasu jednak nie cofnie Niemniej jednak na pewno ten konkurs jest jakimś pozytywem i światełkiem w tunelu beznadziei z trwającego sezonu. Takiego zdania jest także Rafał Kot. - To nasza najwyższa pozycja w tym sezonie, nie tylko biorąc pod uwagę konkursy drużynowe, ale również duetów. Osobiście jestem zadowolony. Patrząc obiektywnie, wszyscy powinniśmy być. Oczywiście do ścisłej czołówki wciąż brakuje nam jeszcze bardzo wiele. Niemniej pojawiło się światełko w tunelu. Nie rozumiem umniejszania Polakom, tłumacząc, że wyprzedziliśmy Japonię z 52-letnim Noriakim Kasai w składzie - powiedział wiceprezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego w rozmowie z "WP SportoweFakty". O tym, czy faktycznie to światełko w tunelu się pojawiło, przekonamy się tak naprawdę w niedzielę. Tego dnia skoczkowie kolejny raz zmierzą się ze sobą w rywalizacji indywidualnej. Kwalifikacje do niedzielnego konkursu zaplanowane są na godzinę 14:30. Konkurs planowo ma się rozpocząć o 16:00. Relacje tekstowe na żywo z obu tych sportowych wydarzeń na Sport.Interia.pl.