Piątek przyniósł wspaniałe wieści. Dawid Kubacki poinformował, że jego żona Marta została wypisana ze szpitala, w którym przebywała od 19 marca, walcząc o życie po problemach kardiologicznych. "Wróciliśmy dzisiaj do domu i śmiało mogę powiedzieć, że to cud dokonany rękami lekarzy, pielęgniarek i rehabilitantów. Dziękuję za każdą Waszą modlitwę, dobrą myśl, słowo otuchy. Nadal będą nam potrzebne, bo Marta zaczyna intensywną rehabilitację, a ja będę uczył się nowej rzeczywistości. Dziękujemy całej załodze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Jesteście teamem na miarę zwycięstwa w Pucharze Narodów! Okazuje się, że prawie każdy z nas zna kogoś z kardiowerterem-defibrylatorem, potocznie nazywanym rozrusznikiem serca. Ja z taką osobą będę dzielić życie, drugie życie" - napisał na swoim koncie na Instagramie. Halvor Egner Granerud szybko skomentował ten post: "Wspaniałe wieści. Życzę wam udanej podróży do domu i powodzenia w przyszłości". Kilkadziesiąt minut przed tym wpisem ukazał się krótki wywiad dziennika "Dagsbladet" z norweskim skoczkiem. Nie mógł on jeszcze wtedy wiedzieć, że żona jednego z jego największych sportowych konkurentów wróciła do domu. Halvor Egner Granerud o Marcie Kubackiej: "To przerażające, że trzydziestolatkowie trafiają do szpitala" - W dniu, w którym Dawid wycofał się z Pucharu Świata, wysłałem mu wiadomość, życząc powodzenia. To okropne słyszeć, że ktoś, kogo znasz, został postawiony w takiej sytuacji. Kiedy dzieją się takie rzeczy, sport staje się zupełnie nieistotny. To był niekomfortowy czas. Przerażające, gdy zdrowi ludzie, plus-minus trzydziestoletni, nagle trafiają do szpitala. To nie w porządku - powiedział skoczek. Przyznał także, że gest Anze Laniska, który na podium klasyfikacji końcowej PŚ wzniósł w górę karton z podobizną Kubackiego nie był zabiegiem pijarowym. - Rozmawiałem z jego żoną, to było szczere. Dziwne w tym sezonie było to, że każdy z nas czterech zasłużył na podium w klasyfikacji, ale na podium są tylko trzy miejsca - dodał. Przypomnijmy, że na "pudle" obok Norwega i Słoweńca stanął także Austriak Stefan Kraft. Polak był przez większą część sezonu wiceliderem, ale z uwagi na wymuszonymi życiowymi okolicznościami nieobecnościami w Vikersund, Lahti i Planicy spadł ostatecznie na czwartą pozycję. Granerud chce teraz odpocząć. Pamięta, w jaką pułapkę mentalną wpadł w 2021 roku po pierwszej zdobytej Kryształowej Kuli. W najbliższym czasie wybiera się z partnerką na Mauritius. - Myślę, że na to zasługuję. Dwa lata temu nie byłem dobry w podchodzeniu do tego spokojnie, gdy sezon się skończył. Zamierzam poświęcić czas na wyczuciu, co mnie motywuje. Muszę znaleźć cel. Może zechcę być pierwszym od czasu Janne Ahonena w sezonie 2004/2005, który obroni końcowe zwycięstwo w Pucharze Świata. Zobaczymy - zakończył.