Nagrania Balcerskiego ze sport.pl z pracowni Norwegów szybko rozeszły się po sieci i wywołały spore zamieszanie. Początkowo mówiono w tym kontekście przede wszystkim o zdublowanych chipach i machlojkach przy kombinezonach związanych z przeszyciami. Protesty w tej sprawie zostały jednak odrzucone. Kolejny, ze wskazaniem inne przyczyny, został już uznany. Po kolejnej kontroli kombinezonów zdyskwalifikowano Johanna Andre Forfanga i Mariusa Lindvika. Wcześniej status DSQ dostał Kristoff Erikson Sundal. Skandal, jakiego skoki nie widziały. To prawdziwy powód dyskwalifikacji Norwegów MŚ w narciarstwie klasycznym. Norwegowie stracili medal i godność. Wielka afera Norwegowie wciąż są w szoku po tym, co wydarzyło się po konkursie na dużej skoczni w Trondheim. Przed własną publicznością słuchali od Pertilego o "najczarniejszym dniu w dziejach skoków", gdy na jaw wychodziły kolejne kwestie związane z "ulepszeniami" ich kombinezonów. Od kilku miesięcy o tych problemach informowała już polska ekipa, ale nadaremnie. "Na filmach ewidentnie widać, że kombinezony Norwegów były otwarte. Mieli zupełnie nowe nogawki, w środku których były paski, sięgające od kolan do kroku i to wewnątrz materiału. To jest zabronione" - twierdził sprzętowiec polskiej kadry, Mathias Hafele. To właśnie za tę praktykę Norwegowie mieli dostać dyskwalifikację. Zgłaszano jednak również problemy z chipami i przeszywaniem kombinezonów. Ostatecznie wydaje się, że FIS próbuje na spokojnie przeanalizować sprawę i zdecydować, co robić dalej w kontekście reprezentacji Norwegii. Nie wiadomo, jak długo trwał proceder związany z kombinezonami i zapewne nigdy się już tego nie dowiemy. Johan Remen Evensen przekonany, że wszyscy tak robią "Gdybym miał zgadywać, co się stało, to kombinezony norweskiej drużyny zostały zatwierdzone, a następnie ponownie zszyte, co nie jest zgodne z przepisami. Jednocześnie uważam, że robią to wszystkie narody i ciekawie byłoby przyjrzeć się szwom w innych krajach - myślę, że i tam z łatwością można by znaleźć podwójne szwy" - opowiadał w rozmowie z "Dagbladet" Johan Remen Evensen, były skoczek norweskiej kadry z czasów jej największych sukcesów. Były zawodnik nie do końca zrozumiał jednak wtedy sytuację, z jaką mierzyli się jego młodsi koledzy. Forfang się wściekł, Lindvik nie wie, co się stało. Reakcje na dyskwalifikację Gdy zapytano go o to, czy problemem jest to, co można było zobaczyć na nagraniach, Evensen odpowiedział: "Nie, myślę, że chodzi o to, że kilka krajów postanowiło złożyć protest i wybrało coś, co okazało się być w szarej strefie". Norwegowie starają się jak najbardziej załagodzić sytuację, ale zdaje się, że dobra atmosfera z mistrzostw już się ulotniła i może nie wrócić co najmniej do końca tegorocznego Pucharu Świata.