Na Turnieju Czterech Skoczni Jan Habdas dostał - po niemieckiej części - zakaz rozmów z dziennikarzami. W ten sposób trenerzy chcieli chronić młodego zawodnika. 19-latek porozmawiał z nami dopiero po ostatnim konkursie. - Wyobrażałem sobie to wszystko inaczej. Myślałem, że będę w stanie powalczyć. Tymczasem moje skoki poszły w drugą stronę. Podłamałem się w pewnym momencie. To było dla mnie trudne. Potem jednak zrozumiałem, że przyjechałem na ten turniej zbierać doświadczenie - mówił wówczas. Cztery dni z konkursami na Wielkiej Krokwi Skoki narciarskie. Przełamanie w Zakopanem. On jest przyszłością Kilka dni później sięgnął po swoje pierwsze punkty PŚ w karierze, zajmując 21. miejsce w konkursie w Zakopanem. Na Wielkiej Krokwi, na której zazwyczaj si rozregulowywał i musiał zaczynać pracę od nowa, teraz zaczął nowy etap swojej kariery. - Wyczekiwana była przeze mnie ta seria finałowa w Pucharze Świata. I w dodatku w Zakopanem to zrobiłem. Drugi skok nie był taki, jaki powinien być. A pierwszy... Nawet go nie pamiętam, bo tak się stresowałem. Ogólnie jednak jest pięknie - mówił uradowany Habdas po konkursie. - To tylko pokazuje, co dzieje się w głowie młodych skoczków, kiedy przyjdzie im rywalizować przed taką publicznością. Presja jest naprawdę niesamowita. Ten występ doda mu pewności siebie. To jeden z tych skoczków, którzy będą stanowić o przyszłości polskich skoków - mówił Thomas Thurnbichler, trener polskiej kadry. Wielki fiński trener poznał się na nim kilka lat temu O tym, że to będzie perełka, wiedzieli w Polskim Związku Narciarskim już prawie siedem lat temu. Wokół niego nie było szumu, jak kiedyś w przypadku Klemensa Murańki. Dorastał zatem w spokoju. Habdas pierwsze kroki stawiał w narciarstwie alpejskim. Wybrał jednak skoki. Tymi zajął się w 2014 roku. Jego pierwszym trenerem był Jarosław Konior. Ten sam, u którego zaczynał Jakub Wolny, późniejszy mistrz świata juniorów. W 2015 roku Habdas odniósł pierwszy sukces. Wygrał zawody FIS Schueler Grand Prix w Ruhpolding, które są uznawane za nieoficjalne mistrzostwa świata dzieci w skokach narciarskich na igelicie. Szybko wpadł w oko fachowcom. Co jakiś czas do Szczyrku przyjeżdżał słynny trener Hannu Lepistoe. Fin, który w przeszłości pracował z Mattim Nykaenenem czy Adamem Małyszem, był zauroczony 12-latkiem. Przy okazji podsumowania zawodów nazywanych wówczas Lotos Cup (obecnie Orlen Cup), wybrał właśnie Habdasa do nagrody dla utalentowanego zawodnika. Młody polski skoczek otrzymał wówczas nagrodę w wysokości 100 euro. "To jest talent pokroju Małysza i Stocha" - Widziałem Jasia na skoczni i ten chłopak nie powinien umieć tego, co już potrafi. On po prostu ma to w sobie i dlatego umie tak skakać, a nie dlatego, że się nauczył. To jest talent pokroju Kamila Stocha czy Adama Małysza - mówił wówczas Apoloniusz Tajner, ówczesny prezes Polskiego Związku Narciarskiego. Habdas pochodzi z usportowionej rodziny, bo jego starszy brat Piotr jest reprezentantem Polski w narciarstwie alpejskim. Zapowiadał się na bardzo dobrego zawodnika w tej dyscyplinie sportu, ale niestety w narciarstwie alpejskim szalenie trudno jest się przebić do światowej czołówki. Zwłaszcza wśród mężczyzn. Kiedyś uciąłem sobie pogawędkę o młodych polskich skoczkach z Piotrem Fijasem. Były skoczek, a obecnie trener, ma doskonałe czucie. Poznaje się na zawodnikach, jak mało kto. I kiedyś wspominał mi o tym, że Habdas ma potężne odbicie. Nawet lepsze niż Piotr Żyła, który w tym elemencie uchodzi za wzór. O tym samym mówił w rozmowie ze mną Adam Małysz, prezes PZN, który jednak przyznał, że przez to potężne odbicie Habdas musi bardziej pracować nad techniką, by wykorzystać niesamowity potencjał, jaki w nim drzemie. Kulminacja nieszczęść u Piotra Żyły Kryzys i problemy zdrowotne Bywało, że Habdasowi nie szło na skoczni. On sam opowiadał o tym, że miał chwile załamania. Do tego w pewnym momencie mocno wystrzelił w górę. To przełożyło się na problemy z kolanami. Był jednak umiejętnie prowadzony przez trenerów i wystrzelił w odpowiednim czasie. Przed rokiem chciał powalczyć o medal mistrzostwa świata juniorów w Zakopanem. Skończyło się na zawodzie. Był 13. W tym roku chce wziąć rewanż. W Kanadzie będzie na pewno jednym z kandydatów do medalu. By, jak najlepiej przygotować się do tej imprezy został wycofany z Pucharu Świata. - Mam nadzieję, że będę walczył o medal. Staram się jednak o tym nie myśleć, bo w ubiegłym roku cały czas skupiałem się na mistrzostwach świata juniorów i za bardzo się spiąłem. To mi nie posłużyło. Dlatego teraz staram się nie myśleć o tym starcie. Chcę po prostu wykonywać swoją robotę. Jak to się uda, to na pewno będzie dobrze - zakończył Habdas.