Paweł Wąsek w seriach treningowych uzyskiwał 37. i 32. wynik. W kwalifikacjach do konkursu w Szczyrku skoczył 99,5 metra i zajął 13. miejsce. Był najlepszym z Polaków. To pokazuje, że uzyskiwał już pewną stabilizację, która pozwala myśleć o walce o wyższe lokaty. Tak polscy skoczkowie trenują przed zawodami. Niecodzienne obrazki Fajnie ten dzień zakończył się dla ciebie? - Rzeczywiście fajnie, choć po treningach nie byłem do końca przekonany. Zjechała mi mocno energia na te skoki. Zastanawiałem się, czy uda mi się jeszcze pozbierać na skok kwalifikacyjny. Sięgnąłem po resztki energii i udało się oddać całkiem dobry skok. Po treningach przegadaliśmy z trenerem i wprowadziliśmy korektę, bo jeden błąd psuł mi cały skok. Powoli, ale stabilizacja zaczyna się pojawiać. Od wpadki w Garmisch-Partenkirchen wiele się u siebie zmieniło. - Zgadza się. Od Garmisch-Partenkirchen idzie to powoli do przodu. Mam nadzieję, że tak będzie dalej. Wierzę, że z konkursu na konkurs będę robił postępy i jeszcze tej zimy uda się zrobić jakieś fajne wyniki. Czujesz, że skaczesz z większą swobodą niż jeszcze kilka tygodni temu? - Przede wszystkim teraz jest wiara w to, że coś można ugrać w konkursie. Na początku Turnieju Czterech Skoczni szedłem na skocznię, jak na stracenie. Trudno było znaleźć resztki nadziei. Podupadłem tam psychicznie. Odbudowałem się jednak i za mną jest kilka dobrych konkursów. Znowu pojawiła się wiara w to, że możemy walczyć o wysokie lokaty. Jeszcze tego nie widać, ale to przyjdzie. Pomogły ci rozmowy z psychologiem? - Rozmawialiśmy w Wiśle o tym, jak mam się zachowywać i jak mam działać. Miałem przypomnieć sobie o tym, o czym mam myśleć i jak mam działać na górze skoczni. Piotr Żyła zaprosił na urodzinowy tort? - Na coś mocniejszego raczej. Oczywiście żartuję. Myślę, że nie spodziewał się tego tortu. W Szczyrku - rozmawiał Tomasz Kalemba, Interia Sport