O tym, jak mocnym zagrożeniem dla Halvora Egnera Graneruda jest Dawid Kubacki, mogą świadczyć ataki kierowane przez norweski obóz pod adresem polskiego skoczka. Zaczęło się już przy okazji konkursu w Oberstdorfie. Po jednym ze skoków lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata wylądował telemarkiem, a potem na sekundę przysiadł. Lecz mimo to jeden z sędziów przyznał mu "19". Była to ocena skrajna, więc ostatecznie i tak się nie liczyła, ale Norwegowie mimo to mieli pretensje. "Kubacki prawie dotknął śniegu" - mówił Alexander Stoeckl, cytowany przez "Dagbladet". "Tak naprawdę za odjazd powinienem mieć odjęte punkty, bo tak działa sędziowanie. Ja się dopiero od mediów dowiedziałem, że dostałem 19 punktów [od jednego z sędziów - przyp. red.]. Uważam, że na pewno na "19" nie zasłużyłem. Rzeczywiście ten odjazd był zepsuty. Ale nie winiłbym sędziego, bo oni też mają ciężką robotę" - spokojnie komentował sprawę Dawid w rozmowie z Interią. Tymczasem przedstawiciele reprezentacji Norwegii nie odpuszczają. Najwyraźniej rozsierdzony zwycięstwem Polaka Stoeckl zjadliwie komentował decyzję sędziów o obniżeniu rozbiegu przed skokiem Kubackiego w Innsbrucku. Polak jako jedyny miał możliwość oddania próby z 7. belki, a nie - tak jak pozostali - z 8. lub 9. "To było dziwne. Przy takich samych warunkach i takiej samej belce jak Kubacki, jestem pewien, że Granerud by go wyprzedził" - denerwował się Austriak i dodawał, że jury "sprawiło prezent Kubackiemu". "Bardzo się zirytowałem. Nie tylko ja, pozostali trenerzy też, oczywiście za wyjątkiem polskiego sztabu" - mówił w TV2. Słowa Alexandra Stoeckla skomentował w rozmowie z WP Sportowymi Faktami Wojciech Fortuna. Powiało chłodem od Graneruda. "Słyszałem, że to przez was" Wojciech Fortuna o oburzonych Norwegach: "Przecież to nie pierwsza taka sytuacja" Z słów Fortuny wynika, że opinie trenera norweskiej kadry są przesadzone i mogą być szukaniem dziury w całym. "Przecież to nie pierwsza taka sytuacja w tym sezonie, że sędziowie zmieniają belki. Czasami nawet trenerzy, we wcześniejszych konkursach, sami prosili o obniżenie rozbiegów i nie było z tym problemu" - wyjaśnia.Zaznacza, że Norwegowie też mają swoje za uszami. Lindvik nie przeszedł kontroli sprzętu po skoku w noworocznym konkursie w Garmisch-Partnerkichen. Mocno go to zdenerwowało. Wściekły opuszczał obiekt. Zdaniem Wojciecha Fortuny nie ma co za wiele przykładać do tego wagi. "Nie skupiajmy się jednak na tym za bardzo. W tym turnieju najważniejszą dla nas informacją jest świetna forma polskich skoczków. Ich skoki robią naprawdę wrażenie. Czekam z niecierpliwością na Bischofshofen, bo czeka nas znakomity finał turnieju z Biało-Czerwonymi w roli głównej" - ocenił i dodał, że jego zdaniem zwycięży tam Dawid Kubacki. I że na podium może znaleźć się Kamil Stoch. "Wraca na swoje miejsce, wśród najlepszych na świecie" - podsumował. Norweg ostrzega przed finałem TCS! Na tej skoczni czeka "pułapka"