Jeszcze przed finałowym konkursem ostatniego sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich Adam Małysz poinformował, że po Planicy Thomas Thurnbichler przestanie pełnić funkcję selekcjonera polskiej kadry. Wybrano już nawet jego następcę. Postawiono na Macieja Maciusiaka. To trener, który świetnie zna naszych skoczków, przy zespole jest bowiem od lat. Ta zmiana najwyraźniej spodobała się skoczkom, w tym Aleksandrowi Zniszczołowi i Dawidowi Kubackiemu, którzy gorzko podsumowali pracę z Austriakiem. "Wszystkie zmiany są zawsze czymś podyktowane. Poza tym, że nie było wyników w tym sezonie, to do tego nie było perspektywy na to, że cokolwiek się zmieni w tym układzie, jaki był. Walczyliśmy od dwóch i pół roku o to, żeby coś się zmieniło, ale nie udało się. Chaos i brak konsekwencji był przyczyną tego, co się działo" - oceniał Kubacki w rozmowie z Tomaszem Kalembą z Interii Sport. Zasygnalizował też temat Kamila Stocha, któremu Thurnbichler miał rzekomo rzucać kłody pod nogi. Jego słowa wywołały burzę. Część osób domagała się ukarania i "Mustafa" i Zniszczoła za tak ostre wypowiedzi pod adresem szkoleniowca. Adam Małysz podkreślał, że skoczkowie zrobili źle, ale nie ma co dalej drążyć tematu. Przynajmniej nie w mediach. Podobnego zdania się się być Maciusiak, który mówił, że być może takie słowa zawodników nie były potrzebne, lecz nie powinno się ich za nie karać. "Wyjaśnienie sprawy i męska rozmowa powinny wystarczyć" - tłumaczył Przeglądowi Sportowemu Onet. Obaj zasygnalizowali, że teraz należałoby skupić się na przygotowaniach do nowego sezonu. A w te nie ma co wchodzić z dodatkowym ciężkim bagażem w postaci kar i roztrząsania tematu krytyki Thurnbichlera. Sam Kubacki - przy okazji ostatniej wizyty w Zakopanem i rozmowy z dziennikarzami - także uciął temat. Wyjawił za to coś innego. Dawid Kubacki ujawnia, co dalej. Oto jego plany W sobotę 5 kwietnia Dawid Kubacki wziął udział w wydarzeniu pod hasłem "Red Bull Skoki w Punkt". Impreza zorganizowana została w Zakopanem. Adam Małysz, Thomas Morgenstern, Gregor Schlierenzauer, Andreas Goldberger oraz Martin Schmitt skompletowali swoje zespoły, które rywalizowały w konkursie o uzyskanie dystansu jak najbliższego 1000 metrom. Kubacki trafił do drużyny Schmitta. Jego kolegami z zespołu byli Anze Lanisek, Stephan Embacher i Andreas Wellinger. Poszło im bardzo dobrze. "Warto było walczyć do końca o to podium. Cieszę się, że się udało. Oczywiście z dużą pomocą innych zawodników. Cieszę się jednak z tego, że mogłem się fajnie pobawić" - mówił po wszystkim "Mustaf". "W Pucharze Świata walczymy o to, by być jak najlepszym. Tutaj w sumie też, ale w inny sposób. Ważna w tych zawodach była strategia" - dodawał. To nie wszystko. W zakopiańskiej strefie mieszanej dla mediów zdradził też swoje najbliższe plany. Okazuje się, że postanowił "uciec" z dość chłodnej Polski do znacznie cieplejszego kraju. "Jutro trzeba się spakować i jedziemy z rodzinką po prostu chwilę odpocząć. Krótki urlop na tydzień do Egiptu z dzieciakami. Po powrocie zabieramy się za pracę i wracamy do treningów, bo mamy już też poplanowane, co robimy dalej" - ujawnił. Potem zabrał jeszcze głos w mediach społecznościowych. Podsumował zmagania na Wielkiej Krokwi. "Było ekstremalnie i było też pierwsze podium w tym sezonie. Dziękuje wszystkim, którzy byli z nami i mam nadzieję, że się podobało" - napisał.