Najbliższe dwa weekendy najlepsi skoczkowie narciarscy spędzą z dala od Europy. Najpierw polecą do Stanów Zjednoczonych na rywalizację w Lake Placid, a następnie do japońskiego Sapporo. Thomas Thurnbichler zdecydował już, jakich zawodników zabiera do USA i Kraju Kwitnącej Wiśni. Austriacki trener postanowił, że w najbliższych konkursach obejrzymy "podstawową" piątkę naszych zawodników, czyli Kamila Stocha, Piotra Żyłę, Dawida Kubackiego, Pawła Wąska i Aleksandra Zniszczoła. W Lake Placid odbędą się dwa konkursy indywidualne oraz zawody duetów - w zeszłym sezonie w tego typu rywalizacji na MacKenzie Intervale Ski Jumping Complex triumfowali Polacy. Był to powrót Pucharu Świata na ten obiekt po 33 latach przerwy. Na Okurayamie również dwukrotnie dojdzie do zawodów indywidualnych. Burza po decyzji Thurnbichlera. Kibice domagają się zmian. "Komiczne" Taka decyzja austriackiego szkoleniowca wywołała prawdziwą burzę wśród kibiców skoków narciarskich w naszym kraju. Niemal wszyscy spodziewali się, że swoją szansę dostanie Maciej Kot, który świetnie spisał się w miniony weekend, wygrywając zawody Pucharu Kontynentalnego w Lillehammer. Również Jakub Wolny, trzeci w drugim konkursie w Norwegii, mógł liczyć na to, że będzie mógł pokazać się w USA czy w Japonii. Thurnbichler zdecydował inaczej, co wywołało u fanów wściekłość. Szkoleniowiec naszej kadry został oskarżony o "betonowanie" składu i podcinanie skrzydeł zawodnikom, którzy są na zapleczu i aspirują do startów w Pucharze Świata. "Komiczne wybory", "Ogon pomachał psem", "Bez zmian, bez zmian", "Gdzie Kot i Wolny?" - to tylko część komentarz internautów. Również eksperci i dziennikarze nie mieli wątpliwości, że to wybór cokolwiek kontrowersyjny. "Jakkolwiek jestem w stanie zrozumieć start w USA w tym zestawieniu, tak akurat myślę, że na Sapporo trzeba było wysłać ze Zniszczołem drugi garnitur i szykować się w spokoju na loty w Oberstdorfie, gdzie są aż trzy konkursy" - stwierdził z kolei Karol Cześnik z portalu "Skoki Polska". Thurnbichler pozostał przy swoim W trakcie zawodów w Willingen w miniony weekend Thurnbichler zadeklarował, że początkowo z góry założył, że do USA i Japonii zabierze tych samych zawodników, których oglądaliśmy na Muehlenkopfschanze. Potem jednak przyznał, że po słabszych wynikach naszych zawodników, zaczęły ogarniać go wątpliwości. "Plan zakładał, żeby jechali wszyscy, ale mamy za sobą kolejny weekend i musimy przedyskutować to z zawodnikami" - powiedział trener w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Ostatecznie jednak Thurnbichler pozostał przy swoim i przez dwa najbliższe weekendy będziemy reprezentację Polski w niezmienionym składzie.