W piątek (08.03) rozpoczął się prestiżowy turniej Raw Air. Do Norwegii przybyli Polacy w składzie: Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Maciej Kot, Piotr Żyła i Aleksander Zniszczoł, który w miniony weekend po raz pierwszy stanął na podium PŚ w Lahti. W piątek podopieczny Thomasa Thurnbichlera sprawił sobie prezent w trzydzieste urodziny i awansował do konkursu głównego, zajmując 20. miejsce. Po swoim skoku zdradził jednak, że miał obawy w związku z obiektem w Oslo. W przeszłości nie notował zadowalających wyników. "Obawiałem się tej skoczni. Nie mam z nią jakiś dobrych wspomnień, ale widać, pokazałem, że też potrafię na niej daleko skoczyć. Myślę, że tu trzeba mieć szczęście, bo jest taka francowata" - mówił Polak i zaraz dodał: "Jest to dla mnie ciężka skocznia, ale wiem, że dam sobie radę" - zaznaczył. Niestety, choć 30-latek w ostatnich tygodniach dostarczył kibicom powody do radości, w sobotę musiał przełknąć gorzką pigułkę. Rzeź faworytów w Oslo, bardzo duży awans Piotra Żyły. Spore rozczarowanie Zniszczoła Problemy Aleksandra Zniszczoła. Nie przebierał w słowach. Dobitnie skomentował konkurs Niestety nasz rodak wciąż czeka na pierwsze punkty w Oslo. W sobotę wylądował na 113 m i został sklasyfikowany dopiero na 41. miejscu bez możliwości awansu do serii finałowej. Po wszystkim stanął przed kamerą Eurosportu i wyznał trudną prawdę w rozmowie z Kacprem Merkiem. Dziennikarz zagadnął skoczka, czy w sytuacji, kiedy długo czekał na zielone światło od trenera, nie pojawiły się w jego głowie myśli, że warunki się bardzo pogorszyły. "Nie zwracałem na to uwagi. W Lahti też mnie trzymał (Thomas Thurnibchler- dod.red.) i było okej. Nie wiem, co powiedzieć więcej. Jestem zły" - oznajmił nasz reprezentant. Sobotni konkurs padł łupem lidera Pucharu Świata Stefana Krafta. Drugie miejsce zajął Norweg Kristoffer Eriksen Sundal, natomiast trzeci był Austriak Jan Hoerl. Kuriozum przed rywalizacją w Oslo. Konkurs bez reprezentacji Polski. Bolesna decyzja trenera