W niedzielę 7 stycznia media obiegła przykra wieść o śmierci 37-letniego Mateusza Rutkowskiego, zdobywcy indywidualnego tytułu mistrza świata juniorów w skokach narciarskich, wielkiego talentu w tej dyscyplinie sportu, nieformalnie nazywanego niegdyś "następcą Adama Małysza". Smutne informacje potwierdził Polski Związek Narciarski. "Nie żyje Mateusz Rutkowski. Dotarła do nas smutna wiadomość - w wieku 37 lat zmarł były reprezentant Polski w skokach narciarskich, mistrz świata juniorów z 2004 roku, Mateusz Rutkowski. Polski Związek Narciarski składa kondolencje i wyrazy współczucia rodzinie oraz bliskim Mateusza" - przekazano w komunikacie. Krótkim komentarzem podzielił się też brat sportowca, Łukasz Rutkowski, który też był skoczkiem narciarskim, a obecnie jest właścicielem klubu Rutkows-ski. "To była nagła śmierć" - powiedział. Jego słowa poprzedziła relacja z akcji ratunkowej, zamieszczona w serwisie Góral.info.pl. Teraz Łukasz Rutkowski udostępnił w sieci szczegóły dotyczące pogrzebu brata. Zamieścił klepsydrę z poruszającym komentarzem. Łukasz Rutkowski pożegnał zmarłego brata. Dwa wymowne słowa Pogrzeb Mateusza Rutkowskiego w Skrzypnem. Znane są miejsce, data i godzina ceremonii "Życie tak szybko dobiegło końca. Tyle pozostało niedokończonych spraw, tyle niewypowiedzianych słów. Jeśli możecie, zachowajcie mnie w swej dobrej pamięci i wspominajcie mnie czasem, zapalając świece" - czytamy na klepsydrze Mateusza Rutkowskiego. Obraz udostępnił brat zmarłego skoczka. Z bólem wyliczono, że sportowiec był najukochańszym mężem, tatą, bratem, synem, zięciem, szwagrem, wujkiem i przyjacielem oraz "pierwszym polskim mistrzem świata w skokach narciarskich". Wyprowadzenie ciała zmarłego z kaplicy cmentarnej zaplanowano na czwartek 11 stycznia na godzinę 12.15. Później w kościele parafialnym w Skrzypnem odbędzie się modlitwa różańcowa, a następnie msza święta żałobna (godzina 13.00). Uroczystości pogrzebowe poprzedzą modlitwy w intencji Mateusza Rutkowskiego. Tajner wspomina zmarłego Mateusza Rutkowskiego. Poruszające słowa trenera Koledzy wspominają Mateusza Rutkowskiego. "Nie bez powodów nazywano go następcą Adama Małysza" Mateusza Rutkowskiego wspominali jego koledzy ze świata skoków. Stefan Hula mówił tym, że jego kariera nie potoczyła się tak, jakby sam sobie tego życzył. Dlaczego? "Na ten temat już dużo było powiedziane dawno temu. Spadło na niego dużo presji i może sobie z tym tak do końca nie poradził? Może faktycznie potrzebował pomocy, której nie dostał?" - zastanawiał się w Przeglądzie Sportowym Onet. I dodawał: Trzy grosze dorzucił też Jakub Kot, który przyznał, że informacja o śmierci Rutkowskiego była dla niego szokiem. Zaznaczył, że Mateusz był obdarzony niesamowitym talentem. "Niektórzy mogą trenować sto lat i nie będą mieli tego, co on dostał od Boga. Skakał pięknie technicznie. Nie bez powodów nazywano go następcą Adama Małysza. Na mistrzostwach świata juniorów wygrał z Thomasem Morgensternem" - przypominał w Fakcie. Podsumował, że do skoczka wielokrotnie "wyciągano rękę", ale ostatecznie "nie było powrotu na szczyt". Stefan Hula wspomina Mateusza Rutkowskiego. "Wesoły, zadziorny chłopak"