Ostatnie konkursy Pucharu Świata w Willingen były dużym rozczarowaniem dla polskich kibiców. Wprawdzie Dawid Kubacki, którego zabrakło w kadrze na Oberstdorf, wrócił do rywalizacji w niezłym stylu, bo był 14. i 22., ale jego koledzy zawiedli. Poniżej oczekiwań zaprezentował się Paweł Wąsek (19. i 17. lokata), a Piotr Żyła i Jakub Wolny tylko w sobotę byli w stanie uzyskać awans do serii finałowej, którą finalnie i tak zakończyli w trzeciej dziesiątce. Aleksander Zniszczoł w ogóle nie punktował. Kompromitacją zakończył się także piątkowy konkurs drużyn mieszanych, w którym "Biało-Czerwoni" zajęli dziewiąte miejsce, wyprzedzając tylko Finlandię. Już po piątkowych zawodach Rafał Kot, który przed laty pełnił funkcję fizjoterapeuty kadry, a obecnie jest członkiem zarządu Polskiego Związku Narciarskiego, sugerował podjęcie radykalnych kroków, o ile w sobotę i niedzielę nie nastąpi poprawa. "Nie będę wyprzedzał faktów, ale mamy pewien pomysł, w jaki sposób należy zareagować, jeśli konkursy indywidualne nie przyniosą żadnej poprawy" - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty. Gregor Schlierenzauer "zdiagnozował" polskiego skoczka. Dosadnie o jego problemach Skoki narciarskie. Polacy zostaną wycofani z konkursów Pucharu Świata? W sobotę i niedzielę nie było widać poprawy, do czego odniósł się Kot. Na początku podkreślił, że nie jest osobą decyzyjną, a jego głos "jest jednym z wielu". Kot nie chce jednak wycofania całej kadry - do Lake Placid i Sapporo jego zdaniem powinni polecieć Maciej Kot i Kacper Juroszek, którzy dobrze spisują się w Pucharze Kontynentalnym. "Po co nam pozostali? Piotr Żyła jest zupełnie pogubiony, a Aleksander Zniszczoł zawodzi. Oni powinni starać się wrócić do formy w treningach indywidualnych. Żaden Polak nie walczy o nic w PŚ" - stwierdził. Zdaniem członka zarządu PZN obecnie tylko Wąsek i Kubacki mogą być pewni, że polecą na mistrzostwa świata, które na początku marca odbędą się w Trondheim. I chociaż podopieczni Thomasa Thurnbichlera regularnie zawodzą, to jego zdaniem właśnie na najważniejszej imprezie sezonu może nastąpić przełom. "Wciąż wierzę w poprawę Polaków. To dla nas szalenie ważna impreza, właściwie z gatunku takich "być albo nie być". Po prostu musimy przywieźć ten medal. Nie skreślałbym reprezentacji. Sytuacja jest zła, nie czarujmy się. Z drugiej strony, mamy miesiąc" - skwitował. Klęska Stefana Horngachera. Tak źle nie było, odkąd zostawił Polaków