Na dwa tygodnie przed inauguracją Pucharu Świata nie wszyscy przygotowują się do zimowej rywalizacji w spokoju. Tak nie jest np. w Finlandii, gdzie organizacyjne zawirowania mocno wpływają na zawodniczki i zawodników, a pierwsza z nich zagroziła już nawet bojkotem inauguracji w Wiśle. Finowie zbojkotują Puchar Świata? Na razie może tego dokonać jedna zawodniczka Sprawę nagłośnił Timo Kunnari z fińskiego portalu Iltalehti. Okazuje się bowiem, że reprezentanci Finlandii wciąż nie dostali kontraktów sportowych, które zazwyczaj podpisują latem, a obowiązują one do maja kolejnego roku. Dotyczą m. in spraw finansowych, kwestii udziału w zgrupowaniach, liczby własnych spotów reklamowych w strojach narodowych, a także klauzuli antydopingowych. Teraz, co potwierdziła dziennikowi Julia Kykkänen, nic takiego nie nastąpiło. - To dziwna sytuacja, nie potrafię jej wyjaśnić. Jeśli nie dostanę takiego kontraktu w ciągu dwóch tygodni od rozpoczęcia sezonu, nie będę startować - powiedziała 28-letnia zawodniczka z Lahti, trzykrotna olimpijka. W poprzednim sezonie Pucharu Świata zajęła 30. miejsce. Dodała, że prawdopodobnie z tego powodu nie wystąpi też w Wiśle, a inauguracja Pucharu Świata planowana jest w Polsce na pierwszy weekend listopada. Miały być reklamy na nartach, miejsce zabrał sponsor związku Zdaniem informatora Italehti, będącego blisko męskiej reprezentacji Finlandii w skokach, mężczyźni też mają wątpliwości, ale oni na razie nie rozważają bojkotu zawodów w Polsce. Denerwują się za to, podobnie jak zawodniczki, z jeszcze innego powodu: mieli obiecane miejsce reklamowe na nartach, w głównym ich miejscu. Tak, by mogli podpisywać umowy z indywidualnymi sponsorami, co zresztą zaczęli robić. I ci, którzy je podpisali, musieli się wycofać. A to dlatego, że fińska federacja podpisała umowę sponsorską z austriacką firmą IDM Energysystems, która miejsce na nartach chce mieć dla siebie. Przez cztery lata zapłaci związkowi niemal milion euro. W zamian fińscy kadrowicze dostali obietnicę reklam na kombinezonach, jednak w mniej atrakcyjnych miejscach. - Nie mogę mówić o kwotach, ale miejsca na nartach były najbardziej atrakcyjne dla naszych sponsorów, dawały nam większy dochód - stwierdziła Kykkänen. Dziennikarz poprosił o komentarz dyrektora wykonawczego Fińskiego Związku Narciarskiego Ismo Hämäläi, ale nie dostał odpowiedzi.