Tego dnia do konkursu PŚ w Sapporo przystąpiło 4 Polaków: Maciej Kot, Kacper Juroszek, Kamil Stoch i Paweł Wąsek. W serii próbnej najlepiej zaprezentował się Paweł Wąsek, który był 8. Kamil Stoch uplasował się na 20. pozycji, Maciej Kot 27., a Kacper Juroszek 32. Apoloniusz Tajner skomentował decyzję Alexandra Stoeckla. "Nie poczuwał się do odpowiedzialności" Jako pierwszy z Polaków na belce startowej usiadł Maciej Kot i udowodnił, że na Okurayamie czuje się znakomicie. Skoczył 130 metrów i na tamten moment bardzo wyraźnie prowadził. Kacprowi Juroszkowi natomiast nie poszło już tak dobrze. Osiągnął zaledwie 119 metrów i tym samym pożegnał się z sobotnim konkursem. Kamil Stoch w pierwszej serii zaprezentował się przyzwoicie. Osiągnął 122 metry i od razu zakwalifikował się do serii finałowej. Po około trzydziestym skoku wiatr zaczął wiać zbyt mocno w plecy i skoczkowie byli cofani, co do tej pory się nie zdarzało. Paweł Wąsek był ostatnim z Polaków i niestety skoczył tylko 118 metrów. To dało mu awans do serii finałowej, ale wynik nie był zadowalający. Polak trafił na bardzo trudne warunki i nie poradził sobie w nich zbyt dobrze. Pierwszą serię wygrał Ryoyu Kobayashi, który wówczas miał ponad 10 punktów przewagi nad wiceliderem i wielkie szanse na to, aby zwyciężyć w całym konkursie. Dramat naszego mistrza świata. Nie obroni tytułu. Co z igrzyskami? Przeciętne skoki Polaków w drugiej serii. Kobayashi znokautował rywali W drugiej serii Paweł Wąsek skoczył 126 metrów w nie najlepszych warunkach i mógł być zadowolony ze swojej próby. Tuż po nim wystąpił Kamil Stoch - osiągnął pół metra mniej i plasował się o dwie pozycje niżej od swojego rodaka. Maciej Kot natomiast w drugiej serii skoczył o wiele bliżej niż w pierwszej - o 14 metrów. Osiągnął 116 metrów, co na tamten moment dawało mu 6. miejsce. W finale Polacy zaprezentowali się więc przeciętnie. Konkurs ten nie zapisze się w historii naszych skoków. Rywaliacja o pierwsze miejsce była bardzo zacięta, ale Ryoyu Kobayashi udowodnił, że na swojej ziemi nikt nie może mu zagrozić. Zieloną linię przeskoczył bardzo wyraźnie i pokonał wszystkich rywali, w tym znakomicie dysponowanych Austriaków. Jana Hoerla wyprzedził o ponad 20 punktów. To był ciężki nokaut. Najlepszym z Polaków okazał się Paweł Wąsek, który zajął 19. miejsce.