Nie na taką inaugurację Pucharu Świata w skokach narciarskich w wykonaniu polskich zawodników mieli nadzieję kibice. Podopieczni Thomasa Thurnbichlera, co tu dużo mówić, nie zaprezentowali się najlepiej na obiekcie Rukatunturi. Podczas gdy Niemcy i Austriacy praktycznie zdominowali konkursy na fińskiej skoczni, "Biało-Czerwoni" mieli problemy z awansem do drugiej serii konkursowej, a w niektórych przypadkach... nawet z przebrnięciem przez kwalifikacje. "Promykiem nadziei" okazał się Dawid Kubacki, któremu udało się zdobyć punkty do klasyfikacji generalnej zarówno podczas sobotniej, jak i niedzielnej rywalizacji. Podczas drugiego z konkursów indywidualnych dwa skoki miał okazję oddać także Piotr Żyła. Trzeba jednak przyznać, że obecna dyspozycja naszych reprezentantów pozostawia jednak wiele do życzenia. W końcu było słychać krzyk Piotra Żyły. W podskokach schodził ze skoczni Polscy skoczkowie mają prawo czuć niedosyt. Oto "klasyfikacja finansowa" po konkursach Pucharu Świata w Ruce Słaba forma ekipy Thomasa Thurnbichlera przełożyła się również na zarobki. Po inauguracji Pucharu Świata do domu w pełniejszymi portfelami wrócą bowiem tylko wspomniani wcześniej Dawid Kubacki i Piotr Żyła. Skoczek z Nowego Targu w Finlandii zarobił 2,4 tys. franków szwajcarskich, a więc około 10,8 tys. złotych. 37-letni zawodnik z Wisły natomiast w ubiegły weekend zainkasował jedynie 1,3 tys. franków, co w przeliczeniu daje około 5,8 tys. złotych. Absolutnym liderem, zarówno jeśli chodzi o klasyfikację generalną, oraz zestawienie najlepiej zarabiających na ten moment zawodników jest Stefan Kraft. Austriak wygrał zarówno sobotni, jak i niedzielny konkurs, a z Ruki wyjedzie bogatszy o 26 tys. franków, a więc około 117,5 tys. złotych. Po pierwszym weekendzie Pucharu Świata zadowoleni mogą być także Niemcy - Andreas Wellinger i Pius Paschke. W przypadku pierwszego z panów, za wygranie piątkowych kwalifikacji, zajęcie czwartego miejsca w sobotnim konkursie i trzeciego miejsca w niedzielnym konkursie, pomogło mu zarobić aż 17 tys. franków (około 77 tys. złotych). Jego starszy kolega z reprezentacji natomiast w sobotnim konkursie stanął na drugim stopniu podium, a w niedzielę znalazł się tuż poza nim, dzięki czemu zarobił 16 tys. franków (około 72,5 tys. złotych). W kolejny weekend panowie przeniosą się do Norwegii, gdzie na skoczniach w Lillehammer rozegrane zostaną kolejne konkursy w ramach Pucharu Świata mężczyzn. Podczas tej imprezy dołączą do nich panie, które rozpoczną rywalizację w ramach sezonu zimowego właśnie na norweskich obiektach. Kamil Stoch zmuszony spakować walizki? Krążą pogłoski o takiej decyzji, ale sprawa zdaje się jasna