Apoloniusz Tajner - były prezes Polskiego Związku Narciarskiego, od kilku miesięcy spełnia się w roli posła na Sejm Rzeczpospolitej Polskiej z ramienia Koalicji Obywatelskiej. 69-latek jest między innymi członkiem Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, a przy tym ciągle bacznie śledzi to, co dzieje się w świecie skoków narciarskich. Bywa między innymi gościem studia Eurosportu przy okazji konkursów Pucharu Świata, analizując występy podopiecznych trenera Thomasa Thurnbichlera z Kamilem Stochem, Dawidem Kubackim i Piotrem Żyłą na czele. Jeszcze pod koniec stycznia Apoloniusz Tajner był gościem stacji RMF FM. Jak przyznał wówczas w rozmowie z Robertem Mazurkiem, w swoim nowym miejscu pracy nie czuł się w pełni swobodnie. - Sejm nie jest moim wymarzonym miejscem. Wciąż czuję się tam nieswojo. Kandydowałem, bo uważałem, że trzeba zmienić to, co się dzieje w Polsce - zaznaczył jednoznacznie były trener Adama Małysza. Apoloniusz Tajner wprost o Sejmie: Bezczelność, tupet, arogancja i agresja Teraz Apoloniusz Tajner ponownie zabrał głos w sprawie swojej działalności i tego, co dzieje się w sercu polskiego parlamentaryzmu. W rozmowie z portalem "WP Sportowe Fakty" został zapytany między innymi o to, "gdzie jest więcej chamstwa - na skoczniach narciarskich czy w Sejmie". - Na tym etapie kadencji na pewno więcej w Sejmie. Nie chcę nazywać tego chamstwem, ale bezczelności, tupetu, arogancji i agresji w parlamencie jest bardzo dużo. Na początku kadencji było tego tak dużo, że momentami miałem ochotę zapiąć się pasami bezpieczeństwa. Nie sądziłem, że można mówić do siebie z taką agresją - orzekł jednoznacznie były prezes Polskiego Związku Narciarskiego. Były prezes PZN odpowiedział na głosy krytyki dotyczące jego pracy w Sejmie W ubiegłym tygodniu Apoloniusz Tajner w końcu zadebiutował na sejmowej mównicy, pierwszy raz zabierając głos na sali plenarnej. Doszło do tego przy okazji sprawozdania ministra sportu i turystyki z realizacji ustawy z dnia 15 lipca 2020 r. o Polskim Bonie Turystycznym. Wcześniej pojawiły się już pierwsze głosy krytyki pod adresem posła Koalicji Obywatelskiej, mówiące o jego braku aktywności. - Potrzebowałem czasu, żeby oswoić się z nowym miejscem, dlatego takimi uwagami zupełnie się nie przejmowałem. Nie robi to dobrego wrażenia, ale trzeba wiedzieć, że nie tylko na tym polega praca w parlamencie. Widzę, że są posłowie, którzy chcą zaliczyć jak największą liczbę wystąpień, choć nie mają nic do przekazania. Z ich wypowiedzi zupełnie nic nie wynika - stwierdził wprost Apoloniusz Tajner. I dodał: - Mnie nabijanie statystyk nie interesuje. Zostałem wyznaczony przez Koalicję Obywatelską do wygłoszenia sprawozdania i w ten sposób zaliczyłem pierwsze wystąpienie. Nie był to jednak efekt publikacji wskazujących na mój brak aktywności.