Sezon rozpoczął się 22 listopada, a zakończy dokładnie cztery miesiące później. Do rozegrania jest 37 zawodów, Turniej Czterech Skoczni i mistrzostwa świata (18 lutego - 1 marca w Falun). Obciążenia startowe będą więc duże i nie da się utrzymać optymalnej formy przez cały ten okres. Z powodu kontuzji do walki nie wkroczył jeszcze broniący Kryształowej Kuli Kamil Stoch, a niektórzy świetni zawodnicy prezentują się poniżej swoich możliwości. Wyników pierwszych startów nie można więc traktować jako miarodajnych w kontekście walki o najcenniejsze trofea. Kto wobec tego może być największym rywalem naszego dwukrotnego mistrza olimpijskiego? Apoloniusz Tajner podkreśla, że mimo słabego początku sezonu, groźny będzie Gregor Schlierenzauer. - Na razie nie jest sobą, ale to dopiero początek cyklu i nieraz widziałem, że klasowi zawodnicy słabo spisywali się na początku sezonu, ale potem z każdym tygodniem przeskakiwali na wyższy poziom. Gdy innych forma opadała, ich jeszcze rosła - przypomina były trener Adama Małysza. Pierwszym liderem Pucharu Świata został Roman Koudelka. Z kolei podczas drugiego weekendu ze skokami klasę pokazali doświadczeni zawodnicy. Po zawodach w Kuusamo na prowadzeniu klasyfikacji generalnej Czecha zmienił Simon Ammann, a na pozycję wicelidera wskoczył 42-letni weteran z Japonii Noriaki Kasai. - Doświadczenie podpowiada mi, że tacy zawodnicy jak przykładowo Roman Koudelka, będą w czołówce do Turnieju Czterech Skoczni, ale co będzie później, to trudno powiedzieć. Doświadczyłem tego prowadząc Adama Małysza i obserwuję, jak rozwija się rywalizacja w grudniu. Widać, że podczas Turnieju Czterech Skoczni dochodzi do pierwszych przetasowań. Potem forma wszystkich nieco opada, bo turniej wywołuje u każdego szczególną motywację, a następnie zaczynają się już jakieś manewry - odpuszczanie startów, spokojny trening. Są różne rozgrywki w poszukiwaniu optymalnej formy przygotowań do mistrzostw świata. Z kolei po nich, wszystko idzie już rozpędem - tłumaczy Apoloniusz Tajner. Nasi reprezentanci słabo wypadli w pierwszych zawodach Pucharu Świata. Honor "Biało-czerwonych" ratował Piotr Żyła, ale dobre skoki przeplata słabymi. Potrzebuje jeszcze czasu, aby ustabilizować formę. Gdy Kamil Stoch wyleczy kontuzję, będzie walczył o najcenniejsze trofea, a czego możemy spodziewać się po pozostałych naszych kadrowiczach? - Piotrek Żyła powinien utrzymać się w czołowej piętnastce, dziesiątce. Może czasami wskoczyć na podium, bo skoro osiągnął już ten poziom, to może mieć swoje konkursy - twierdzi Apoloniusz Tajner. - Maciek Kot systematycznie się poprawia. Sezon jest długi, więc jestem przekonany, że jako doświadczony zawodnik, dojdzie do swojego normalnego, wysokiego poziomu, bo taki już prezentował. Stać go na pierwszą piętnastkę - uważa współautor sukcesów Adama Małysza. - Co do pozostałych, to mamy szeroką grupę zawodników i zawsze może ktoś wyskoczyć - dodał Apoloniusz Tajner. Przedstawicielami nowej fali, którzy już teraz mogli poważnie namieszać w czołówce, są Jakub Wolny i Norweg Phillip Sjoeen. Obaj jednak poważnie ucierpieli w wyniku wypadków na skoczni w Klingenthal. Nasz mistrz świata juniorów miał groźny upadek podczas kwalifikacji do ostatnich zawodów letniej Grand Prix. Konieczna okazała się operacja kolana. Z kolei 18-letni Norweg mocno poturbował się upadając po bardzo dalekim skoku na treningu przed inauguracyjnymi zawodami PŚ. - Kuba jest młodym zawodnikiem, ale gdyby nie kontuzja w Klingenthal, to pewnie też byłby w czołówce. Ale wróci, podjął już lekkie treningi po kontuzji kolana i artroskopii. Głównym celem dla niego są mistrzostwa świata juniorów, ale jeśli będzie prezentował wysoką formę, to oczywiście droga do reprezentacji na mistrzostwa świata w Falun stoi otworem - wyjaśnił Apoloniusz Tajner. - Obecny sezon będzie długi i sądzę, że najlepiej wytrzymają go doświadczeni zawodnicy. Oczywiście, zawsze może ktoś wyskoczyć, jak na przykład Thomas Diethart w poprzednim Turnieju Czterech Skoczni. Teraz ocenia się, że ma na to duże szanse Sjoeen, ale generalnie widać, że grupa Norwegów jest bardzo dobrze przygotowana. Mają doświadczony zespół, a Sjoeen to młody zawodnik i nie wiadomo, do kiedy utrzyma wysoką formę. Praktyka pokazuje, że w pewnym momencie przychodzi przytępienie. Norwegowie jednak na pewno mają zawodnika na kolejne lata - uważa były trener Adama Małysza. Autor: Mirosław Ząbkiewicz