Partner merytoryczny: Eleven Sports

Apoloniusz Tajner nie ma wątpliwości. Zapadł wyrok ws. Kamila Stocha

73. Turniej Czterech Skoczni ostatecznie z polskiej perspektywy zakończył się zdecydowanie lepiej, niż można było się tego spodziewać przed jego startem. Ósme miejsce w klasyfikacji generalnej zajął bowiem Paweł Wąsek, który na skoczni w Innsbrucku poprawił swój najlepszy wynik w życiu. Oczywiście to Wąsek jest aktualnie numerem jeden w naszej kadrze, ale niebawem może się to zmienić. - Nie skreślałbym Kamila. Nadal może być najlepszym z Biało-Czerwonych - stwierdził Apoloniusz Tajner w rozmowie z "WP SportoweFakty".

Kamil Stoch i Apoloniusz Tajner
Kamil Stoch i Apoloniusz Tajner/Lukasz Kalinowski/Damian Klamka/East News

Trwający sezon Pucharu Świata skokach narciarskich jest kolejnym, który przynosi polskim kibicom sporo rozczarowania, podobnie jak to miało miejsce rok temu. Pojawia się jednak pewne światełko w tunelu, którym w ostatnim czasie zdecydowanie stał się Paweł Wąsek. Już po sezonie letnim wydawało się, że to właśnie najmłodszy ze skoczków z kadry A jest tym, który może przejąć rolę lidera całego zespołu. Tak też się faktycznie dzieje, choć jeszcze niedawno sytuacja kreowała się zupełnie inaczej. 

Przed Turniejem Czterech Skoczni największe nadzieje na dobry wynik dawał bowiem Aleksander Zniszczoł, który momentami pokazywał skoki pozwalające mu myśleć o walce o podium. Faktycznie podczas niemiecko-austriackiej imprezy również potrafił zachwycić. Problem jednak w tym, że działo się wtedy, kiedy nie było żadnej presji. Wystarczy przypomnieć, choćby znakomitą próbę z pierwszej serii treningowej w Bischofshofen, gdy 30-latek zajął trzecie miejsce, a takich prób było więcej. 

Stoch wróci na szczyt. Tak twierdzi Apoloniusz Tajner

Wąsek w treningach prezentował się gorzej, ale gdy przychodziły próby punktowane, to potrafił wytrzymać presję i osiągnąć dobry wynik. To przełożyło się na ósme miejsce w klasyfikacji generalnej 73. Turnieju Czterech Skoczni, choćby przed Anze Laniskiem. Podczas tej prestiżowej imprezy nie było w naszej kadrze Kamila Stocha, który postawił na spokojny trening w kraju, choć plan Thomasa Thurnbichlera był inny. Ten wybór naszego mistrza pochwala Apoloniusz Tajner. 

- Podjął bardzo dobrą decyzję. Wiedział, że nie jest w formie, zrezygnował z udziału w TCS i wybrał spokojne treningi indywidualne. Nie było sensu jechać na taką imprezę, jeśli nie czuł się na siłach. Taki ruch mógł wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Widać, że Kamil celuje w dobry występ na mistrzostwach świata, najważniejszej imprezie sezonu, co mnie bardzo cieszy - powiedział były prezes Polskiego Związku Narciarskiego w rozmowie z "WP SportoweFakty". 

Co więcej, były trener Adama Małysza zapowiada, że jeszcze w tym sezonie będziemy się cieszyć z wielkiego sukcesu Stocha. - Nie skreślałbym Kamila i nie zmieniam zdania. Większa część sezonu wciąż przed nami. Nadal może być najlepszym z Biało-Czerwonych. Jeśli chodzi o jego osobisty sztab szkoleniowy, jestem entuzjastą takiego posunięcia, co powtarzałem od samego początku. Nie wykluczam, że Kamil wywiezie medal z tegorocznych mistrzostw świata. Nie chcę mówić, że zrobi to na pewno. Istnieje natomiast bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że jego poziom zagwarantuje mu miejsce w ścisłej światowej czołówce - ocenił Tajner. 

Wielka postać polskich skoków narciarskich wspomniała sytuację, do której doszło przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie. - Wierzę, że będzie blisko. Przed Pekinem, gdy skręcił nogę w piątek, spotkałem go wieczorem. Siedział jak skopany pies. - Igrzyska odjechały, do widzenia - mówił mi wtedy. Odrzekłem, że nic lepszego nie mogło go spotkać, jeśli wyjdzie z tego w ciągu 10-12 dni. Udało się. W konkursach indywidualnych zajął 4. i 6. miejsce - przypomniał Tajner. 

Tak naprawdę, gdy spojrzymy na kalendarz Pucharu Świata, to odpuszczenie występu w 73. Turnieju Czterech Skoczni zapewniło Stochowi prawie miesiąc czasu na spokojny trening i przygotowanie do walki o miejsce w kadrze, a potem medal na mistrzostwach świata. Pierwsze efekty tej pracy powinniśmy poznać już w najbliższy weekend w Zakopanem, gdy polscy skoczkowie zmierzą się w walce o mistrzostwo Polski. Stoch wygrał je już dziewięć razy w swojej karierze. Wydaje się, że tym razem faworytem będzie Paweł Wąsek, który jak na razie ma jedynie dwa brązowe medale. 

Rozgoryczony Norrie przypadkowo uderza widza rzuconą rakietą. WIDEO/AP/© 2025 Associated Press
Apoloniusz Tajner/INTERIA.PL
Kamil Stoch/AFP
Kamil Stoch/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem