- Jestem zaniepokojony! I zarazem trochę zdezorientowany, bo nie całkiem to rozumiem. Inna sprawa, że nie jestem na tyle blisko przy codziennych zajęciach kadry, żeby trafnie wskazać przyczyny. W sztabie jest dziesięć osób, muszą szukać odpowiedzi, podejmować trafne decyzje i sobie poradzić - powiedział Apoloniusz Tajner w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Skoki: Michal Doleżal ma zaufanie PZN Prezes PZN dodał jednak, że wciąż wierzy w nieprzewidywalność skoków i potencjał, jaki drzemie w naszych zawodnikach. Wspomniał nawet o walce o podium igrzysk olimpijskich i to zarówno w rywalizacji indywidualnej, jak i drużynowej. Ostatnio coraz częściej zaczęto mówić również o tym, że słabsze wyniki naszych skoczków są po części winą trenera Michala Doleżala, który na dodatek nie do końca potrafi poradzić sobie z kryzysem. Zaczęły pojawiać się plotki, że to jego asystenci mają więcej do powiedzenia, a Czech nie zawsze potrafi odpowiedni zareagować. Tajner stwierdził jednak, że szkoleniowiec "Biało-Czerwonych" nadal cieszy się zaufanie związku.- Jedzie na jednym wózku z kadrą i zrobi wszystko, żeby poradzić sobie z kryzysem. W sztabie, z pomocą Adama Małysza, dadzą radę. Są zbyt solidnie przygotowani, żeby to wszystko mogło się zawalić - powiedział prezes PZN.