Cóż to był za konkurs w wykonaniu reprezentantów Norwegii. Gospodarze nie dali żadnych szans rywalom i z łącznym wynikiem 1020.4 pkt wygrali środowe zawody drużyn mieszanych na mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym. Na chwilę przed ostatnim skokiem Johanna Andre Forfanga show skradł jednak reprezentant Słowenii, Anze Lanisek. 28-latek już w pierwszej serii popisał się dalekim skokiem na odległość 134 metrów, jednak w serii finałowej przeszedł samego siebie i pobił rekord skoczni HS138, lądując na 141. metrze. Indywidualnie to właśnie podopieczny Roberta Hrgoty spisał się najlepiej podczas tej rywalizacji. Anze Lanisek tym wybitnym skokiem zapewnił Słoweńcom miano wicemistrzów świata. Ostatnie miejsce na podium zajęli Austriacy. Zamieszanie wokół Niemców na MŚ. Schmitt reaguje, wbija szpilę Polakom Anze Lanisek z rekordem, Norwegowie mistrzami świata. Polacy mogli się tylko przyglądać Zgodnie z przewidywaniami "Biało-Czerwoni" odegrali tego popołudnia raczej drugoplanowe role. Nasi reprezentanci rywalizację drużyn mieszanych zakończyli na ósmej pozycji, a najlepiej z całej polskiej drużyny spisał się Aleksander Zniszczoł, który w nieoficjalnych wynikach indywidualnych uplasował się na 16. miejscu. W tym miejscu warto jednak zaznaczyć, że od 30-latka lepsze były trzy panie - Nika Prevc, Eirin Maria Kvandal oraz Anna Odine Stroem. Anze Lanisek, a więc nowy oficjalny rekordzista skoczni dużej w Trondheim, będzie miał szansę na zdobycie jeszcze dwóch medali na tegorocznych mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym. Słoweniec po tak znakomitym występie w konkursie mikstów z pewnością znajdzie się w składzie na czwartkowy konkurs drużynowy mężczyzn. Na sobotę zaplanowano natomiast konkurs indywidualny panów. W rywalizacji udział brali będą także reprezentanci Polski. Ich poczynania śledzić będzie można na stronie Interii Sport, serdecznie zapraszamy. Co dalej z przyszłością Adama Małysza? Prezes PZN zabrał głos. Padły słowa o Thomasie Thurnbichlerze i Kamilu Stochu