Kapitalna forma Dawida Kubackiego w bieżącym sezonie Pucharu Świata. Podczas zawodów w szwajcarskim Engelbergu dołożył następną wygraną i tylko umocnił się na pozycji lidera klasyfikacji generalnej. Ma już 74 punkty przewagi nad drugim w zestawieniu Słoweńcem, Anze Laniskiem. To wielki sukces przede wszystkim polskiego skoczka, ale także sztabu szkoleniowego, który świetnie przygotował go do tegorocznej rywalizacji. Po konkursie zwycięzca porozmawiał z Kacprem Merkiem z Eurosportu. "Czy pozamiatałem rywalami? Mam nadzieję, że po powrocie do domu nie będę musiał sprzątać" - zażartował. I dodał: "Dzisiaj w nogach było więcej energii niż w sobotę, choć drugi skok pozostawiał trochę do życzenia, bo nie czułem progu, który oddał trochę za późno. Ale przewaga po pierwszej serii była tym, czego potrzebowałem i wystarczyła do zwycięstwa". Chwilę później uczestniczył w ceremonii dekoracyjnej, podczas której odebrał statuetkę dla triumfatora zawodów. Następnie spiker zapowiedział odegranie "Mazurka Dąbrowskiego". Gdy rozbrzmiały dźwięki pieśni, można było się nieźle zdziwić... Żyła przyznał, co nie wyszło w drugim skoku w Engelbergu W Engelbergu rozbrzmiał hymn Polski, ale coś poszło nie tak. Dawid Kubacki reaguje Dawid Kubacki ściągnął czapkę i przygotował się do odśpiewania hymnu. Ale Szwajcarzy zafundowali jemu i obecnym na miejscu fanom dość osobliwą, flegmatyczną wersję pieśni. Początkowo skoczek próbował się jakoś dostosować i poruszał ustami w rytm dźwięków, ale nie było łatwo się w nie wbić. W końcu posłał wymowne spojrzenie w kierunku organizatorów. Na szczęście sytuację uratowali kibice, którzy wzięli sprawy w swoje ręce i głośno zaśpiewali "Mazurka Dąbrowskiego". "Dość oryginalna formuła zagrania hymnu narodowego. Ale jakoś wybrnęli z tego kibice" - skomentował sytuację komentator Eurosportu. Podobnie wypowiedziano się w telewizyjnym studiu. Nawiązano do występu Edyty Górniak przy okazji mundialu w Korei w 2002 roku. "Wykonania hymnu nie powstydziłaby się Edyta Górniak. Radzimy przygotować odpowiednią wersję polskiego hymnu, bo może się jeszcze przydać" - padło na antenie. Głos zabrał również Dawid Kubacki. Przyznał, że sytuacja go zaskoczyła. "Na początku trochę smętnie poszło. Podkład muzyczny nietrafiony. Ale kibice pokazali klasę i poszło a cappella, jak trzeba" - ocenił. O sprawie chętnie wypowiadają się też internauci. "Szwajcarzy dali czadu z hymnem. Kabaret" - podsumował Dominik Formela ze skijumping.pl. Co za wpadka Wąska! Zamiast awansu dyskwalifikacja. "Moja wina"