Jeśli jest się w przeciętnej formie, to obiekt do lotów narciarskich nigdy nie jest najlepszym miejscem, by tutaj próbować się "naprawić", eliminując popełniane błędy - i ta zasada sprawdza się przy Dawidzie Kubackim. "Kubacki plecami przeorał po nartach. Na pewno dolegliwości bólowe się pojawią" Niespełna 34-latek z pewnością niewiele obiecywał sobie po rywalizacji w Oberstdorfie, a teraz już wie, że na wstępie rywalizacji o kolejne w tym sezonie trofeum już ustawił się niemalże na straconej pozycji. To właśnie na Heini-Klopfer-Skiflugschanze (HS235) rozpoczęła się rywalizacja o małą Kryształową Kulę w lotach narciarskich. W tym sezonie przewidziano sześć zawodów na mamucich obiektach, po dwa w Oberstdorfie, Vikersund oraz Planicy, gdzie tradycyjnie będziemy świadkami finału sezonu. Wpadka przy nazwisku Kubackiego pojawiła się już wczoraj, gdy ekspresowo pożegnał się z konkursem. W pierwszej serii nasz weteran skoczył tylko 177 m, w związku z czym zajął dopiero 39. miejsce i nie awansował do finału. W niedzielę niestety nie doczekaliśmy się rehabilitacji, a wręcz było jeszcze gorzej. Orzeł w ogóle nie dostał się do konkursu. Przepadł już w kwalifikacjach, plasując się w gronie zaledwie ośmiu zawodników, którym ta sztuka się nie udała. Kubacki okazał się być pierwszym pechowcem, a przesądził upadek, który nastąpił przy podejściu Polaka do lądowania. Sytuacja była zupełnie niecodzienna, na co zwrócił uwagę analizujący ten występ w studiu Eurosportu trener Maciej Maciusiak. Ekspert w kilku zdaniach odniósł się także do występu w kwalifikacjach pozostałych "Biało-Czerwonych". - Na pewno solidne skoki Olka Zniszczoła i Kamila Stocha, to cieszy. Piotrek Żyła skokiem kwalifikacyjnym nie powtórzył tego, co było w konkursie duetów. Widać, że traci dużo prędkości, zaczyna się to od góry. U Piotrka odbicia nie zaczyna noga, przez co bierze za dużo oporu nad bulą i dlatego narty za wysoko wychodzą.