Wiele miesięcy sporów i kłótni Alexandra Stoeckla z gwiazdami norweskiej reprezentacji mają teraz swoje dalsze konsekwencje. Austriak ogłosił bowiem na łamach "Dagbladet" zakończenie trenerskiej kariery. 50-latek chce skupić się teraz na innych zadaniach. Niedawno został dyrektorem sportowym w Polskim Związku Narciarskim i tu ma zbudować system w skokach narciarskich oraz kombinacji norweskiej. Thomas Thurnbichler opuszcza kadrę. Wielkie wydarzenie w jego życiu Alexander Stoeckl zakończył trenerską karierę Pracę Austriaka w Polsce bardzo chwalił Adam Małysz, sternik związku. - Chcemy stworzyć w Polsce swój własny system i po to został ściągnięty też Alex. Jest bardzo zaangażowany w to, co robi. Przygląda się na razie temu wszystkiemu, jak to u nas wygląda. Ma z tego wyciągnąć wnioski i przedstawić swoje pomysły. Wierzę w jego możliwości. On ciągle coś notuje. Spotyka się z trenerami i zawodnikami. Potem mamy z nim rozmowy i on nam mówi, co dobrze działa, a co nie. Powoli bierze na siebie większość roboty, która spadała na mnie. Mam tu na myśli te obowiązki organizacyjne i menedżerskie. On się tego jednak nie boi - chwalił Stoeckla Małysz w rozmowie z Interia Sport. W czasie Letniego Grand Prix w Wiśle Stoeckla nie było na wieży trenerskiej. Przyglądał się temu, co dzieje się na skoczni, z perspektywy szatni. Miał też oczywiście możliwość spotkania się ze swoimi byłymi zawodnikami, ale przebiegło ono w pokojowej atmosferze. - Byłem już długo trenerem. Pracowałem w tym zawodzie 30 lat - powiedział Stoeckl, a zapytany przez "Dagbladet", czy to już koniec, odparł zdecydowanie: Austriak zauważył, że największym zadaniem w Polsce będzie zasypanie dziury pokoleniowej. Alexander Stoeckl rozstał się z norweskimi skokami w bardzo nieprzyjaznej atmosferze. W trakcie sezonu skoczkowie wystąpili przeciwko trenerowi, domagając się jego natychmiastowego odejścia. Skończyło się na tym, że Austriak formalnie pracował do końca zimy, ale w praktyce nie jeździł już z zespołem na zawody Pucharu Świata. Dlatego też pojawiały się spekulacje na temat tego, że może go zatrudnić Polski Związek Narciarski, który poszukiwał dyrektora sportowego. Koniec końców norweska federacja na początku lipca ogłosiła oficjalne rozstanie ze szkoleniowcem.