Rozpoczął się ostatni punkt Pucharu Świata w skokach narciarskich. Najlepsi zawodnicy są już po pierwszych skokach na Letalnicy (do 2004 roku zwanej Velikanką) w słoweńskiej Planicy. W czwartek odbyły się dwie serie treningowe oraz kwalifikacyjna. Aleksander Zniszczoł zajął w nich odpowiednio 6., 9. i 17. miejsce. Bohaterem kwalifikacji został Piotr Żyła, który po osiągnięciu 241 metrów został w kwalifikacjach pokonany tylko przez Ryoyu Kobayashiego (o 0,6 punktu). Pierwsze pytanie do Zniszczoła od Kacpra Merka dotyczyło właśnie mistrza świata sprzed roku. - Dobry był, może mnie posłuchał (śmiech). Fajnie, że Piotrkowi się tak udało poskakać na ostatnie dni tego sezonu, będziemy walczyć jutro (w piątek - red.) - powiedział 30-latek. Aleksander Zniszczoł zmęczony po Vikersund. "W piątek będzie więcej sił" Przeanalizował także własne skoki. - Jeszcze trochę zmęczony jestem po Vikersund, ale spokojnie, będą siły na jutro, bo to wtedy są zawody. Pierwszy skok był na wyczucie, drugi zbyt agresywny na progu, "przeciąłem" ten lot. W kwalifikacjach "przejechałem" trochę próg i za dużo kierunku też było. Jutro będzie więcej sił - zaznaczył. Jak przyznał, w teorii obiekt w Planicy powinien bardziej mu sprzyjać niż ten w Vikersund, gdzie skoczkowie rywalizowali w zeszły weekend. - Planica powinna pasować bardziej. Vikersund to taka większa "120-metrówka", bo jest martwy punkt za progiem i do 120. metra się leci się bez oporu, tak jak na skoczni normalnej, a później się nabiera prędkości - zakończył. Mniej pasujący profil skoczni w Norwegii nie przeszkodził mu w dobrych występach - w niedzielę ustanowił swój rekord życiowy: 243 metry. Jak wygląda plan na najbliższy piątek? O godzinie 14:00 wystartuje seria próbna, a 60 minut później rozpocznie się konkurs indywidualny. Podobne zawody zaplanowano na niedzielę, zaś w sobotę rywalizacja drużyn narodowych.