Aleksander Zniszczoł uchodzi za jednego z lepszych lotników w polskiej kadrze. W 2020 roku pojechał na mistrzostwa świata w lotach do Planicy, które ze względu na pandemię nie doszły do skutku na początku roku i zostały przeprowadzone dopiero w grudniu. Tam jednak przegrał rywalizację na treningach o miejsce w drużynie z Andrzejem Stękałą i Klemensem Murańką. Na MŚ w lotach zatem pojechał, ale w nich nie zadebiutował. Ukraiński skoczek wprost o Rosjanach. "Nie chciałbym widzieć ich na skoczni" Aleksander Zniszczoł liczy na dobrą zabawę i dobry wynik Teraz raczej mu to nie grozi, bo w ostatnim czasie prezentuje najwyższą formę z grona polskich skoczków. W ostatnim konkursie Pucharu Świata w Zakopanem był 11. - Tu nie chodzi o debiut w mistrzostwach świata w lotach, ale o wynik - powiedział Zniszczoł w rozmowie z Interia Sport. Widać, że nasz zawodnik jest mocno nastawiony na tę imprezę i z nadzieją patrzy na to, co wydarzy się w kolejnych dniach. Jego wielką zaletą jest znakomite czucie powietrza. To zresztą docenia Thomas Thurnbichler, trener polskiej kadry, który właśnie Zniszczołowi - jako pierwszemu - daje do testowania nowe kombinezony. - W powietrzu czuję się znakomicie. Wiele razy trenowałem w tunelu aerodynamicznym i często wyglądało to bardzo dobrze. To na pewno pomogło. Na MŚ w lotach przyjechałem bez konkretnego celu. Chcę się po prostu dobrze bawić dalekimi lotami. Wiem, że jeśli oddam dobre skoki, to będę się też cieszył z wyniku - zakończył wiślanin. Z Tauplitz/Bad Mitterndorf - Tomasz Kalemba, Interia Sport