Rok temu w Innsbrucku odbyły się kwalifikacje, ale wiatr nie pozwolił na przeprowadzenie konkursu. Warunki były zbyt bezpieczne. Mocne podmuchy pojawiły się w stolicy Tyrolu także w poniedziałek. We wtorek jest spokojnie i pochmurno. Zapowiadane są nawet opady deszczu, ale to nie powinno zagrozić rywalizacji. Innsbruck. Stary problem - wiatr Nieco gorzej sytuacja wygląda - jak pisze "Tiroler Tageszeitung" - w dniu zawodów (4 stycznia). Do gry może bowiem wkroczyć reżyser wiatr. Mocniejsze podmuchy wiatru z zachodu mają się pojawić wraz z rozpoczęciem konkursu na Bergisel. Kiedy jednak zerkamy na prognozy pogody, to nic nie wskazuje na takie problemy. Tyle tylko, że sytuacja w Innsbrucku często zmienia się z godziny na godzinę. Warto też przypomnieć, że Bergisel to miejsce, w którym swoje szanse grzebało już wielu faworytów. Ta góra potrafi ukarać. Tak tu się mówi. Sebastian Szczęsny, dziennikarz TVN i Eurosportu, rozmawiał w tej sprawie z Czechem Borkiem Sedlakiem, który puszcza zawodników. On stwierdził, że wiatr w środę ma wiać z prędkością do 3 m/s i nie powinien on wypaczyć wyników zawodów. Dodał też jednak, że trzeba poczekać na to, co przyniesie aura, bo Bergisel jest specyficzną górą. Na półmetku Turnieju Czterech Skoczni liderem jest Norweg Halvor Egner Granerud. Ma on aż 26,8 pkt. przewagi nad Dawidem Kubackim i 40,1 pkt. nad Piotrem Żyłą. "Król Halvor" przyjechał zatem do Tyrolu jako zawodnik z największą przewagą po dwóch konkursach od 18 lat. Wówczas tym, który deklasował rywali, był Fin Janne Ahonen. Z Innsbrucka - Tomasz Kalemba