Początek sezonu Pucharu Świata należał do Piusa Paschke, który seryjnie wygrywał konkursy i zaczął wyrastać na głównego faworyta do wywalczenia tytułu mistrza świata. Niemiec jednak już w grudniu spuścił z tonu i od weekendu w Titisee-Neustadt, kiedy to dwukrotnie triumfował, ani razu nie zameldował się na podium zawodów. To, w połączeniu ze słabszą dyspozycją jego kolegów z kadry sprawiło, że na Stefana Horngachera spadła fala krytyki. Austriacki szkoleniowiec zdołał jednak przygotować swoich podopiecznych do mistrzostw świata w Trondheim. Na skoczni normalnej dość nieoczekiwanie srebro wywalczył Andreas Wellinger, chociaż w ostatnich konkursach Pucharu Świata regularnie plasował się dopiero w drugiej dziesiątce. Czwarte miejsce zajął z kolei Karl Geiger, który również nie zachwycał w tygodniach poprzedzających czempionat. Po wygranym przez Mariusa Lindvika konkursie dużo mówiło się nie tylko o dobrych wynikach Niemców, ale też ich kombinezonach. Uwagę zwrócił m.in. strój Karla Geigera, który wyglądał na nieprzepisowy. "Jak nie będzie DSQ to żart z dyscypliny. Tu jest tak dużo materiału, że nawet dziubek się zagiął" - zauważył Piotr Majchrzak z Viaplay. Dziennikarz, podobnie jak wielu innych kibiców, sugerował, że Geiger powinien być zdyskwalifikowany. Innego zdania był Thomas Thurnbichler, który w rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że strój Niemca prawdopodobnie mieścił się w granicach normy. "Rzeczywiście w przypadku niektórych zawodników kombinezony wizualnie wyglądają na duże. Myślę jednak, że one są w normie. Po prostu niektórzy mają naprawdę dobre kombinezony" - ocenił. Zamieszanie w Trondheim. Alert wirusowy, wśród poszkodowanych Polacy Adam Małysz grzmi po konkursie w Trondheim. "Trochę to przykre" Obojętny na aferę z udziałem Geigera nie pozostał Adam Małysz. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego w rozmowie z Tomaszem Kalembą z Interii stwierdził, że nie tylko czwarty zawodnik mistrzostw świata wystąpił w kontrowersyjnym kombinezonie. Zdaniem sternika polskiego związku pewnym rozwiązaniem, które pomogłoby uniknąć tego typu kontrowersji w przyszłości, byłoby albo nakazanie skakania w tzw. gumie, czyli stroju, w jakim startują narciarze alpejscy, albo zrezygnowanie ze ściśle określonych wytycznych. "Oczywiście musiałby być mierzony krok, ale jeśli chodzi o wielkość kombinezonu, to są pewne granice. Jeśli on będzie też za duży, to za bardzo nie pomoże. Dziwię się, że FIS nie poszła w kierunku zerowej tolerancji, bo kiedyś były takie testy" - dodał. Mistrzostwa świata w Trondheim wciąż trwają - już w środę 5 marca o godz. 16 odbędzie się konkurs mikstów na skoczni dużej, z kolei na sobotę (godz. 16) zaplanowano kolejny konkurs indywidualny. Thurnbichler odkrył karty. Oto skład Polaków na konkurs MŚ w Trondheim