Burzę rozpętał nieznany z nazwiska skoczek narciarski (wiadomo jedynie, że wystąpił w zawodach Pucharu Świata w skokach narciarskich w Bad Mittendorf, prawdopodobnie jest to Szwajcar), który anonimowo w rozmowie z "Blickiem" stwierdził, że w skokach narciarskich dochodzi do masowych oszustw w dobieraniu kombinezonów. "W tej chwili nie mogę brać na poważnie kontroli kombinezonu. Praktycznie wszyscy oszukują, muszę się z tym pogodzić, bo inaczej nie mam szans" - mówił cytowany zawodnik, dokładnie tłumacząc, w jaki sposób próbuje się przechytrzyć kontrolera sprzętu FIS. W opublikowanym artykule pojawił się nawet przykład jednego z polskich skoczków narciarskich - Piotra Żyły. "Krocze w kombinezonie powinno znajdować się zdecydowanie wyżej. Co mogę na ten temat powiedzieć to to, że obecna kontrola albo jest do niczego, albo my kiedyś byliśmy głupi" - komentował strój Polaka z Turnieju Czterech Skoczni Janne Ahonen. Potem swoje pięć groszy w sprawie dorzucił były szwajcarski skoczek narciarski, który zrzucił winę na Austriaków. "To Austriacy zaczęli oszustwa wokół materiału kombinezonów. Potem zyskali w tym konkurencję na arenie międzynarodowej" - grzmiał. Przypominał przy tym sytuację, w jakiej znalazł się 2005 roku w Lillehammer, gdy wywalczył swój debiutancki triumf w zawodach Pucharu Świata. Następnego dnia podszedł do niego Alexander Pointner, który wówczas prowadził austriackich skoczków narciarskich z pytaniem, czy między próbami Szwajcar zmieniał kombinezon. Zobacz także: Skoki narciarskie. Adam Małysz zszokował Jennifer Lopez. Była przerażona. Ekspresyjna reakcja: "O mój Boże" Skoki narciarskie. Afery w sprawie kombinezonów ciąg dalszy! Martin Schmitt zabrał głos W komentarz w sprawie afery poproszony został w rozmowie z niemieckim oddziałem Eurosportu Martin Schmitt - były wybitny niemiecki skoczek narciarski, który przyznał, że kombinezony mają obecnie ogromne znaczenie podczas rywalizacji na skoczni, dlatego też ten temat kosztuje każdego zainteresowanego mnóstwo energii. "Regulamin obowiązuje i nie ma możliwości ingerencji w przepisy trakcie sezonu. Ale to, co można zrobić, to ściślej kontrolować przestrzeganie reguł. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał oszukać. Można temu zapobiec jedynie poprzez bardziej rygorystyczne egzekwowanie przepisów. W końcu wszyscy na tym zyskują. Być może trzeba będzie wykonać jeszcze dokładniejsze pomiary w "trudnych" punktach. Na przykład w górnej części uda, a nie w odległości pięciu centymetrów od krocza. Talię można również zmierzyć dokładniej. Da się zauważyć, że w okolicy bioder jest dużo materiału" - dodała ikona niemieckich skoków narciarskich. Zobacz także: Skoki narciarskie. Niebywały wyczyn Kamila Stocha! Szokująca dyskwalifikacja i niezwykły lot polskiego skoczka Martin Schmitt podkreślił także, że problemem jest wybiórczość przeprowadzanych kontroli. Siłą rzeczy bowiem nie da się dokładnie sprawdzić kombinezonu każdego zawodnika, który występuje w danych zawodach Pucharu Świata w skokach narciarskich. W ten sposób wielu skoczków z nieregulaminowym strojem jest w stanie uciec przed odpowiedzialnością i uniknąć ewentualnej dyskwalifikacji. Zobacz także: Puchar Świata w skokach narciarskich. Brutalna diagnoza dla Halvora Egnera Graneruda prosto z Polski! Możliwy sensacyjny zwrot akcji