Nika Prevc z 1225 punktami nadal zajmuje pierwsze miejsce w klasyfikacji Pucharu Świata kobiet. Słowenka spisuje się świetnie i ma przewagę wynoszącą 189 punktów nad drugą Evą Pinkelnig. Do końca sezonu możemy liczyć na naprawdę ciekawą walkę o ostateczne zwycięstwo. Niestety, po ostatnim konkursie indywidualnym w Oslo wybuchła niemała afera z udziałem Zoran Zupancicia, trenera Słowenek. Szkoleniowiec stwierdził, że jego podopieczna Nika Prevc została oszukana przez jury. Zawody wygrała Norweżka Eirin Maria Kvandal, która plasuje się na 10. miejscu w klasyfikacji Pucharu Świata. Tego dnia jej przewaga nad Prevc wyniosła zaledwie 2.2 punktu. W Oslo wygrała Norweżka. Trener Słowenek grzmi o "kradzieży" Kvandal oddała dwa bardzo dobre i równe skoki na odległości 125 i 125.5 metra. Nika Prevc w pierwszej serii nie spisała się najlepiej - osiągnęła 122 metry. W drugiej natomiast przeskoczyła prawie wszystkie rywalki - jej odległość to 127.5 metra. Dalej poleciała jedynie Austriaczka Jacqueline Seifriedsberger (128.5 m), która zajęła 7. miejsce. Zoran Zupancić po tym konkursie nie odpuścił. Wypowiedział się krytycznie na temat pracy sędziów, którzy, jego zdaniem, ukradli zwycięstwo Nice Prevc. -Gratuluję Nice Prevc zwycięstwa, z którego okradło ją jury. Przykro mi to mówić, ale to już nie jest rywalizacja. To nie zdarzyło się raz, a zdarza ciągle. Mam nadzieję, że to zostanie wyjaśnione. Niestety, mogą z nami robić, co chcą - grzmiał trener Słowenek. O co właściwie Zoran Zupancić ma pretensje?. Chodzi o to, że jury bez prośby trenera obniżyło belkę Kvandal z 22. do 20. poziomu. Po jej skoku wrócono do ustawienia belki na pozycji 22. Taki ruch bez wątpienia wpłynął na ostateczne wyniki. Kiedy na obniżenie belki decyduje się jury bez prośby trenera, przepis o przyznaniu dodatkowych punktów za skok tylko wtedy, gdy skoczkini pokona 95% rozmiaru skoczni, nie obowiązuje. Dzięki temu Kvandal mogła być pewna, że obniżenie pozycji startowej wpłynie pozytywnie na jej wynik. Trudno jednak winić za to samą Norweżkę, która nie mogła mieć wpływu na decyzję sędziów. Nika Prevc zabrała głos po konkursie. Skupiła się na pozytywach Sama Nika Prevc, która prywatnie jest siostrą słynnych Petera, Cene i Domena Prevców, nie zabrała głosu w sprawie rzekomej "kradzieży". - Opuszczam pierwszy obiekt w Oslo szczęśliwa z powodu mojego ostatniego skoku, który dał mi wiele radości i motywacji do dalszej pracy - wyznała Słowenka. Słoweńskie media są rozgoryczone, że Prevc nie udało się odnieść siódmego zwycięstwa w bieżącym sezonie Pucharu Świata. Zadowolone są jednak z tego, że na czwartym miejscu znalazła się ich inna reprezentantka - Ema Klinec. Do końca bieżącego sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich kobiet pozostało jeszcze pięć zawodów - dwa w Trondheim, dwa na "mamutach" w Vikersund i pożegnalny w Planicy. Na ten moment jedyna reprezentantka Polski Ewa Twardosz plasuje się na odległym 50. miejscu w 8 punktami na koncie.