Sam Kamil Stoch postanowił, że na razie nie będzie komentował sprawy. Zapowiedział jednak, że jeśli już wszystko będzie dogadane, wtedy chętnie zabierze głos. Teraz obie strony czeka czas wytężonej pracy, by dograć zasady takiej współpracy, ale też kwestie finansowe. Na pewno jednak takiemu mistrzowi jak Stoch należy się indywidualna ścieżka przygotowań, jeśli czuje, że to tylko może mu pomóc. Kamil Stoch wziął sprawy w swoje ręce. Cios w trenera kadry Adam Małysz w rozmowie z Interia Sport powiedział o gwarancjach, jakie dał Thomasowi Thurnbichlerowi. Przyznał też, że w składach kadr będą zmiany, ale też mają być jasne reguły kwalifikacji do zawodów. Tomasz Kalemba, Interia Sport: Kamil Stoch zdecydował się na to, by kontynuować karierę pod wodzą trenera, którego będzie miał na wyłączność. To cios dla Thomasa Thurnbichlera, skoro taki zawodnik nie widział możliwości dalszej współpracy z nim? Adam Małysz: - Nie mówiłbym o ciosie. Rozmawialiśmy ze starszymi zawodnikami jeszcze w Planicy. Mówiłem im wówczas, że trzeba do tego wszystkiego podejść szczerze i na poważnie. Jeśli brakuje zaufania do trenera, to trzeba wszystko przemyśleć. Zawodnicy w rozmowach podkreślali, że nie mają pretensji do metod szkoleniowych Thomasa. Dawałem im jednak do zrozumienia, że muszę mieć sto procent pewności, że chcą zrobić z nim kolejny krok. Kamil dosyć długo zastanawiał się nad tym, co zrobić. W końcu zwrócił się do nas i zasugerował, że chciałby mieć trenera na wyłączność. To jest sport indywidualny i dobrze go rozumiem, bo sam też miałem własny team. Wiem, że zupełnie inaczej wygląda sytuacja, jeśli trener tylko tobie może poświęcić cały swój czas. Wiadomo coś więcej, z kim Kamil będzie trenował i jak to będzie wyglądało w kontekście kadry? - Jest jeszcze wiele niewiadomych. Wiele spraw wymaga procedowania. Trzeba znaleźć też odpowiednie rozwiązania i przede wszystkim finanse. Póki co, dostaliśmy od Kamila takie zapytanie. Oczywiście braliśmy pod uwagę taką sytuację już wcześniej. Nawet w zarządzie dyskutowaliśmy, czy starsi zawodnicy nie powinni trenować osobno. Cały poprzedni rok nauczył nas tego, że doświadczeni skoczkowie powinni trenować bardziej indywidualnie. I pod takie rozwiązanie był przygotowany plan. Chodziło o to, by więcej jednak trenowali w domach i mieli dzięki temu więcej czasu na regenerację. Kamil postanowił jednak pójść swoją drogą. Trochę powielając to, co ja zrobiłem wiele lat temu. Powiedziałem wówczas Łukaszowi Kruczkowi, który był wtedy trenerem kadry, że chcę stworzyć własny team. Nie uważałem jednak, że Łukasz jest złym szkoleniowcem, ale uznałem, że bardziej pomoże on młodszym zawodnikom. Wspomniałeś o finansach. Skoro Kamil Stoch zdecydował się na swój team, to trzeba będzie mu stworzyć taki sztab ludzie, jak w reprezentacji. Jesteście gotowi na to? - Dałem Thomasowi gwarancje, że budżet na szkolenie kadry nie zostanie uszczuplony w związku z decyzją Kamila. Samemu Kamilowi przekazałem, że zrobimy wszystko, by znaleźć środki na jego team. Chcemy mu stworzyć jak najlepsze warunki do tego, by jak najlepiej mógł się przygotować do igrzysk olimpijskich. Do nich zostały niespełna dwa lata. Nie dałem mu jednak gwarancji, że to wszystko uda się spiąć finansowo, bo to nie jest prosta sytuacja. Takie sprawy załatwia się dużo wcześniej. Gdybyśmy taki sygnał otrzymali w styczniu lub lutym, to na pewno łatwiej byłoby znaleźć środki. Teraz będzie dużo trudniej, ale - jako związek - musimy pomóc tak utytułowanemu zawodnikowi. I od razu tylko zaznaczę, że taka sytuacja nie dotyczy każdego zawodnika. Nie będzie tak, że każdy może przyjść do nas i powiedzieć, że chce indywidualnego trenera. To może dotyczyć tylko zawodnika tej klasy, jaką prezentuje Kamil. On przecież wiele zrobił dla PZN. Zdobył mnóstwo medali. Rozumiem, że Piotr Żyła i Dawid Kubacki nie chcieli mieć trenera tylko dla siebie i pozostaną w szkoleniu centralnym? - Rozmawiał z nimi Thomas i oni pozostaną w szkoleniu centralnym. Plan, jaki przedstawił im trener kadry, podobał się im. Nie było od nich sygnału, by potrzebowali takiej zmiany. Możemy już powiedzieć, kto znajdzie się w kadrach w skokach? - Nie. Ogłosimy to niebawem. To będzie zatem bardzo odmłodzona kadra? - Na pewno będą zmiany. Myślę, że nie będzie aż tak bardzo odmłodzona. Jest jednak plan ściślejszej współpracy z juniorami. Do tego ma być więcej wspólnych zgrupowań z kadrą B. Chodzi o to, by mieć przegląd zawodników. Mają być też jasne reguły i do zawodów będą kwalifikować się najlepsi. W ostatnim sezonie było sporo narzekania na prędkości najazdowe naszych zawodników. To oznacza zmiany także wśród serwismenów? - Dużych zmian nie będzie. Wiemy, w czym tkwił nasz problem związany z prędkościami najazdowymi. Był duży problem ze strukturami, jeśli chodzi o narty. Niemcy czy Austriacy mieli coś innowacyjnego, co powodowało, że mieli znacznie lepsze prędkości. W trakcie sezonu było trudno ich dogonić. Niestety w tym elemencie zostaliśmy krok z tyłu. Będziemy robić teraz wszystko, żeby ich nie tylko dogonić, ale też mieć coś swojego, co da nam przewagę, jak buty, których potem nam zakazano używać. Po to mamy osobny dział dotyczący innowacji, ale też trenerów technicznych. Rozmawiał - Tomasz Kalemba, Interia Sport