Wygląda na to, że powódź w Polsce, jaka nawiedziła nasz kraj w ostatnich dnia, może mieć o wiele większą skalę, niż ta z 1997 roku, która została nazwana powodzią tysiąclecia. W sieci pojawiają się filmy, na których widać zrywane mosty, przerwane tamy, ale też, jak woda niszczy budynki. To prawdziwa tragedia dla dziesiątek tysięcy mieszkańców naszego kraju. Ulewy kompletnie zniszczyły dwie skocznie w Bystrej W niedzielę w Wiśle jest słonecznie. Tu odbywa się Letnie Grand Prix. W sobotni wieczór region nawiedziły bardzo intensywne opady deszczu. Woda wdarła się do centrum miasta. Znowu zalana została też galeria Adama Małysza. Nie ucierpiała sama skocznia, choć zaraz obok niej płynie Malinka. W połowie pierwszej serii na skoczni zapanowała cisza, a Zimoch poprosił wszystkich o powstanie i utworzenie przez kibiców gestu serca w imię solidarności z mieszkańcami terenów, które doświadczają powodzi. - Na szczęście po przebudowie skocznia w Wiśle została nieco podniesiona, więc woda gdyby wylała, to nie byłoby takiego zagrożenia - powiedział Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego, w rozmowie z Interia Sport. Nieopodal Wisły, w Bystrej, woda całkowicie zniszczyła małe skocznie, na których trenuje młodzież. Obiekty i tak były przewidziane do remontu, ale wciąż miał służyć adeptom skoków. - W Bystrej jest podobno duży problem, bo tam pod skocznią jest potok. I jak go gdzieś tam zatkało, to woda poszła górą i porwała wszystko - mówił Małysz. Na szczęście nie ucierpiały obiekty w Szczyrku, a przecież tam skocznie znajdują się zaraz obok rzeki. - Był przed momentem w Wiśle dyrektor COS w Szczyrku, który mówił, że w tym mieście sytuacja jest o wiele lepsza. Jest oczywiście podniesiony poziom wody, ale nie tak, jak w innych rejonach - powiedział Małysz. Adam Małysz wstrząśnięty skalą powodzi Prezes PZN śledzi też doniesienia z innych rejonów Polski. Szczególnie z południowo-zachodniej części kraju, gdzie sytuacja jest dramatyczna. Raport z krytycznej sytuacji w Polsce Z Wisły - Tomasz Kalemba, Interia Sport