Chęć wykluczenia Rosjan z rywalizacji na skoczniach narciarskich zainicjowali Norwegowie, do których dołączyli m.in. Polacy. Po wielu naciskach i niejasnych decyzjach ze strony FIS, dopiero 1 marca Międzynarodowa Federacja Narciarska postanowiła wykluczyć rosyjskich sportowców z międzynarodowych zawodów. Polska w 2022 roku została organizatorem mistrzostw świata juniorów w narciarstwie klasycznym. Polacy postawili jednak sprawę jasno - jeżeli Rosjanie i Białorusini będą mogli startować, mistrzostwa się nie odbędą. Nie tylko PZN przyjął taką postawę wobec panującej w Ukrainie wojny. Pomogło także państwo. Adam Małysz nie przebierał w słowach Małysz zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy skoczkowie z Rosji popierają zbrojną agresję Putina na Ukrainę. Wielka część z nich jest przerażona obecną sytuacją. Dyrektor PZN o Władimirze Putinie powiedział wprost: "To jest chory człowiek. Coś musiało mu się stać, bo atak na Ukrainę jest czymś wręcz niewiarygodnym. (...) Powtarzam, to jest chory człowiek, który grozi całemu światu. Nigdy nie wiadomo, co przyjdzie mu do głowy i jakie będą tego konsekwencje". Przy okazji były skoczek wspomniał, że Putin przyczynił się do powrotu Klimowa na skocznie. "Swego czasu Klimow był wykluczony ze swojego zespołu. Dopiero na wniosek Putina i władz rosyjskich wrócił do Pucharu Świata. To wiele mówi" - stwierdził. Jewgienij Klimow jawnie poparł Putina Rosyjski skoczek podczas konkursu drużynowego w Lahti pomachał do kamery rękawicą, na której widniały flaga oraz godło Rosji. To nie pierwszy raz, kiedy Klimow pokazał swoją sympatię wobec Władimira Putina. Po wywalczeniu srebrnego medalu w konkursie drużyn mieszanych w Pekinie powiedział: "Jeśli Putin nas słyszy, przesyłamy mu gorące pozdrowienia".