Podczas sobotniego konkursu Grand Prix w Wiśle najlepszym z Polaków okazał się Aleksander Zniszczoł, który zajął 8. miejsce. Zawody wygrał Marius Lindvik, na drugim miejscu zobaczyć można było Arttiego Alto, a trzeci stopień podium zajął Gregor Deschwanden. Forma Polaków nie zachwycała, co zauważył też Adam Małysz. Zniszczoł skoczył, a potem się zaczęło. Zaskakujące podium i rekord w Wiśle Adam Małysz skomentował konkurs w Wiśle Jeszcze przed konkursem Adam Małysz informował o tym, że zawody mogą w ogóle nie dojść do skutku lub zostać przerwane. Na domiar złego obawiano się o frekwencję publiczności. Na południu Polski szaleje niż, który przyniósł w wielu miejscach rekordowe opady deszczu i podtopienia. Prezes PZN obawiał się, że prognozy dla Wisły okażą się prawdziwe i imprezę trzeba będzie odwołać. Na szczęście tak się nie stało. "Miało być fatalnie, jeśli chodzi o pogodę, a wyszło całkiem, całkiem. Teraz nie pada, nawet miejscami słonko wychodzi, także ceremonia powinna być już okej" - opowiadał zadowolony organizator. Widać było jednak, że nie jest do końca zadowolony z dyspozycji reprezentantów Polski. Adam Małysz o polskich skoczkach Jakby nie patrzeć, wyniki polskich skoczków w Letnim Grand Prix nie napawają optymizmem. Można jednak uznać, że najważniejsza jest jednak zima, a lato to jedynie dodatkowy sprawdzian. Tak potraktował sprawę również Adam Małysz, który nie ukrywał jednak, że chciałby zobaczyć coś lepszego w wykonaniu polskich zawodników. Adam Małysz pilnie prosi o pomoc ze swojej rodzinnej Wisły. Nadzieja umiera ostatnia "Jeśli chodzi o naszych zawodników, nie było źle, ale liczymy na coś więcej. Na pewno to jest taki okres przygotowawczy, lepiej, żeby skakali zimą, choć chce się, żeby już się pokazali" - podsumował mistrz. Można mieć tylko nadzieję, że zapowiadana zmiana w polskich skokach zaplusuje już na początku nadchodzącego zimowego sezonu.