Brak Kamila Stocha i Piotra Żyły wśród osób, które gratulowały Aleksandrowi Zniszczołowi trzeciego miejsca w konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w Lahti, wywołał burzę w Internecie. Kibice wytykają naszym znakomitym zawodnikom fakt, że nie towarzyszyli oni młodszemu koledze w tak ważnym dla niego momencie. Wielki sukces Aleksandra Zniszczoła. "Życie go przeorało. To nauczka dla działaczy" Adam Małysz: ekipa była zła, ale to indywidualna sprawa Oczywiście obaj mieli do tego prawo, bo odpadli już z rywalizacji. To samo jednak spotkało Pawła Wąska i Macieja Kota, a jednak oni wytrwali do końca konkursu i cieszyli się na dole skoczni razem ze Zniszczołem. Sam bohater niedzieli w naszej ekipie nie czuł się tym faktem rozczarowany. Podkreślił też w rozmowie z WP Sportowe Fakty, że nasi weterani zachowali się z klasą, bo pogratulowali mu po konkursie, ale już w innym miejscu. Teraz o tę sytuację zapytany został Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego. Sternik związku zauważył, że zwyczaj czekania na kolegę z drużyny, istnieje tak naprawdę od niedawna. - Dla samego zawodnika, który odnosi sukces, to nie ma większego znaczenia. On wtedy jest w euforii. Oczywiście zawsze jednak przyjemnie jest wtedy, kiedy ktoś w takim momencie jest przy nim i może mu osobiście pogratulować po skoku - przyznał Małysz.