"Ja na szczęście nie przechodziłem koronawirusa mocno - miałem wprawdzie objawy, nie miałem zapachu i smaku, pobolewały mnie plecy, ale mogłem normalnie funkcjonować przy domu. Ale są przypadki naprawdę bardzo, bardzo ciężkie. Dlatego musimy uważać" - powiedział sportowiec, który uczestniczył w skierowanej do uczniów policyjnej akcji edukacyjnej na temat bezpieczeństwa na drogach. "Przede wszystkim przestrzegam, żeby jednak cały czas używać maseczki i jak najczęściej dezynfekować ręce. Zawsze mam ze sobą płyn do dezynfekcji. Przybijam raczej "żółwika" niż się z kimś witam, ale mimo wszystko dezynfekuję ręce" - dodał Małysz, przyznając, że czerwcowa informacja o pozytywnym wyniku testu na obecność SARS-CoV-2 była dla niego bardzo dużym zaskoczeniem. Sportowiec zdecydował się na test gdy okazało się, że zakażony jest jeden z jego znajomych. "Ze względu na to, że do Wisły miała przyjechać kadra Polski, pojechałem się zbadać. Przypuszczałem, że wynik będzie ujemny. Niestety, jak w niedzielę przyszedł wynik dodatni, to byłem lekko zszokowany" - relacjonował były skoczek narciarski. Przekonując do noszenia maseczek, Małysz przytoczył przykład Japonii, gdzie było to przyjęte także zanim pojawił się koronawirus, by np. nie dopuścić do rozprzestrzeniania się przeziębienia czy grypy. "Tam od razu ludzie, którzy czują się przeziębieni, jeszcze przed wizytą u lekarza, już zakładają maseczki, żeby nie rozprzestrzeniać bakterii i wirusów na zewnątrz. Nie bójmy się tych maseczek - teraz maseczki są bardzo różne, mamy także plastikowe przyłbice powodujące izolację. Wszystko co daje izolację i nie pozwala - jeśli ktoś jest zakażony - wyrzucić wirusa na zewnątrz, jest po prostu dobre" - tłumaczył sportowiec. 42-letni obecnie Małysz to jeden z najwybitniejszych zawodników w historii skoków narciarskich. Wywalczył m.in. cztery medale olimpijskie - trzy srebrne i jeden brązowy. W dorobku ma także m.in. cztery tytuły mistrza świata, cztery Kryształowe Kule za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata oraz triumf w Turnieju Czterech Skoczni (2000/01). Później próbował sił jako kierowca rajdowy, a od 2016 pełni funkcję dyrektora koordynatora ds. skoków i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim.