W damskiej reprezentacji Polski w skokach narciarskich już od jakiegoś czasu nie dzieje się najlepiej. Z roku na rok przedstawiciele PZN robili co mogli, by tchnąć w kadrę nowe życie, niestety bez skutku. Po nie do końca udanej współpracy ze Szczepanem Kupczakiem postanowiono poszukać pomocy za granicą. Wybór padł na doświadczonego Austriaka Haralda Rodlauera. Małysz: Jeśli się komuś nie będzie podobało, to do widzenia Ostatnia deska ratunku dla kadry Polski? To niezwykle utytułowany szkoleniowiec, z wieloma sukcesami na koncie. W ostatnich latach 57-latek prowadził kobiecą reprezentację Austrii. To właśnie za jego kadencji Sara Marita Kramer rozwinęła skrzydła w sezonie 2021/2022 i wywalczyła Kryształową Kulę dla najlepszej zawodniczki. W kolejnym roku ten sam sukces odniosła kolejna podopieczna Austriaka, Eva Pinkelnig. Adam Małysz w rozmowie z "TVP Sport" nie ukrywał, że to w pewnym sensie ostatnia deska ratunku dla Polek. "To jest długoterminowy i długodystansowy projekt, więc nie wyznaczaliśmy mu w tym momencie celów na nadchodzący sezon, tylko bardziej na przyszłość. Przede wszystkim chcemy wdrożyć pewien system, którego dotychczas w naszym szkoleniu kobiet nie było. Próbowaliśmy różnych rozwiązań, choćby tego, co jest w skokach mężczyzn, ale niestety to nie działało" - stwierdził prezes PZN. Kobieca kadra "Biało-Czerwonych" w ostatnim czasie mierzy się z wieloma problemami. Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem - zawodniczki bez problemu zdobywały punkty w Pucharze Świata, chętnie jeździły na zawody i współpracowały. Teraz wszystko wskazuje na to, że gdy zagraniczne reprezentacje idą naprzód, w polskiej drużynie pojawia się regres. Czy odpowiedzią na to będzie Austriak? Przekonamy się za kilka miesięcy.