Adam Małysz: Cele finansowe, budżety, wszystko było mocno wyżyłowane Michał Białoński, Interia: Czasy są ciężkie dla sportu, sporo finansów, energii wolnego świata idzie na pomoc walczącej z najeźdźcą Ukrainie, do tego nie odpuściła pandemia, rośnie inflacja. Jak wobec tych problemów radzi sobie PZN? Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego: To prawda, wiele związków boryka się z problemami, jeśli chodzi o przetrwanie. Cele finansowe, budżety, wszystko było mocno wyżyłowane. Patrząc na to, jak wszystko poszło w górę, jaką mamy potężną inflację, to te pieniądze aż takiej wartości nie mają, ale ze względu na to, że dochodzą nowi sponsorzy, jak ten, którego udało nam się pozyskać w PZN-ie czyli Superbet, udaje nam się załatać powstające dziury finansowe. Oczywiście, dofinansowania z Ministerstwa Sportu są również bardzo potrzebne i je otrzymujemy. Cieszymy, się że jesteśmy postrzegani jako solidny partner, dzięki czemu łatwiej nam rozmawiać czy to ze sponsorami, czy z ministerstwem. Dzięki temu naszym sportowcom nic nie zabraknie, będą mogli się rozwijać i przynosić dumę krajowi. Trener kadry skoczków Thomas Thurnbichler liczy na to, że dostanie wsparcie naukowe w dobrze pojętym wyścigu zbrojeń, jaki trwa w światowych skokach, jeśli chodzi o nowinki sprzętowe. Wystarczy na to pieniędzy? - Oczywiście, że z nowinkami technicznymi chcemy być w czołówce, ale zależy nam też na pomocy niższym kadrom, szerszemu zapleczu, które nie ma tak wysokiego budżetu jak kadra A. Z drugiej strony jej nie można zazdrościć, bo ona pracuje na to ciężko startami w Pucharze Świata, na MŚ i na igrzyskach olimpijskich. Czytaj też: Żałobny wpis Adama Małysza. Tak żegna swego przyjaciela Adam Małysz o zmianach w PZN-ie Sporo pan zdążył wskórać podczas minionych czterech miesięcy. Jest nowy dyrektor sportowy Tomasz Grzywacz, psycholog kadry skoczków Daniel Krokosz, a także dyrektor ds. PR i mediów Adam Widomski, a do tego nowy sponsor. Jakie będą następne kroki ofensywne? Co pan ma na myśli? - Bardzo dużo mam na głowie spraw organizacyjnych. One mi zajmują potężnie dużo czasu. Ale stawiam sobie za cel stworzenie nowych szkoleń, czego bardzo brakowało. Czy to szkoleń trenerskich, czy takich, które spowodują, że nabór będzie zdecydowanie większy. Na wielu polach chcemy się rozwinąć. Gdy mnie dopytują, w jakim okresie chciałbym następny krok rozwoju zrobić, odpowiadam, że kadencja trwa cztery lata. Jak wszystko dobrze pójdzie, to właśnie wtedy zostanę rozliczony i zobaczymy, ile się udało zrobić, a ile nie. 20 lat temu Adam Małysz miał psychologa prof. Jana Blecharza. Później był jeszcze Kamil Wódka. Teraz skoczkowie mają Daniela Krokosza. Jak doszło do jego zatrudnienia? - Nowy psycholog, to fachowiec, którego polecił nam Jan Blecharz. Ja z profesorem Blecharzem cały czas jestem w kontakcie. Gdy którykolwiek z zawodników potrzebuje pomocy, to on służy swoją radą. W pewnym momencie doszliśmy do wniosku, że psycholog to bardzo indywidualna sprawa. Jego pomoc nie może być narzucana zawodnikom. Po przejściach, które mieliśmy z różnymi zawodnikami, wiemy, że tak to musi funkcjonować. Małysz stanął w obronie! "Mają go za dziadka, a jest w wieku Żyły i Stocha!" Rozmawiał Michał Białoński, Interia