Adam Małysz był wściekły. Tyradzie w Innsbrucku zapobiegły korki i... Paweł Wąsek
Adam Małysz w ostatnim czasie miał sporo bólu głowy. Jak sam przyznaje, po niemieckiej części 73. Turnieju Czterech Skoczni był wściekły i chciał to wprost przekazać zawodnikom w Innsbrucku. Korki zatrzymały go jednak w drodze na konkurs, a na Bergisel Paweł Wąsek zajął 5. miejsce, co ostudziło jego emocje. - Miałem plan ostrzejszej rozmowy - przyznał w wywiadzie dla WP SportoweFakty. Opowiedział także o problemach Piotra Żyły i coming-oucie Andrzeja Stękały.
Za nami 73. Turniej Czterech Skoczni. Wielką radością dla polskich kibiców było 8. miejsce w końcowej klasyfikacji Pawła Wąska. Jak się okazuje, 25-latek 4 stycznia swoją 5. pozycją w konkursie na skoczni Bergisel uchronił reprezentantów przed ostrą rozmową z prezesem Polskiego Związku Narciarskiego. Adam Małysz był mocno zdenerwowany po niemieckiej części TCS. - Gdy jechałem do Austrii, miałem plan ostrzejszej rozmowy. Stałem sporo w korkach pod Innsbruckiem, więc nie dojechałem na konkurs, lecz do Bischofshofen. W Innsbrucku Paweł był piąty, więc mi trochę przeszło i rozmowa inaczej wyglądała - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty.
Na spokojnie omówiliśmy sytuację z trenerami i zawodnikami. Całe to zamieszanie, że zawodnicy nie za bardzo ufają trenerowi, dostają za dużo uwag, było nadmuchane przez media. Wiadomo, że po nieudanych skokach pojawia się frustracja i z tego wzięły się te opinie. Ucieszyło mnie to, że kierunek jest zgodny z tym, co ja widzę
~ Adam Małysz dla WP SportoweFakty
Imprezy na pewno do udanej nie zaliczy Piotr Żyła. W Oberstdorfie był 41., w Garmisch-Partenkirchen 29., a w Innsbrucku i Bischofshofen 48. Widać u niego frustrację i zrezygnowanie, po jednym z austriackich konkursów nie chciał nawet rozmawiać z dziennikarzami. - To najtrudniejszy przypadek. Jest niezmiernie uparty. Ma pewne wyobrażenie o skokach i trudno do niego dotrzeć z propozycją zmiany. Stefan Horngacher był jedyną osobą, która mogła to zrobić, ale też poświęcił na to mnóstwo czasu. Codziennie rozmawiał z nim po godzinę, półtorej. Jak opuszczał Polskę, sam powiedział, że najwięcej nerwów stracił właśnie na Piotrka. On co chwilę wymyślał coś nowego, a Stefan musiał go sprowadzać na właściwe tory. - przyznał. Dodał jednak, że rozumie bardziej doświadczonych skoczków, którym trudno zmienić nawyki dotyczące stylu, techniki.
Adam Małysz: "Wśród sportowców trudno znaleźć homofobów"
Małysz wrócił także do tematu coming-outu Andrzeja Stękały, tym razem w rozmowie z WP SportoweFakty. Przypomnijmy, że w sylwestrowo-noworoczną noc 29-latek opublikował w mediach społecznościowych emocjonalny post, w którym przekazał, że od listopada przeżywa śmierć swojego partnera. Jak podkreślił, przez długi czas zastanawiał się, czy znajdzie w sobie siłę, by obwieścić publicznie swoją orientację seksualną.
- Andrzej zadzwonił do mnie i powiedział, co zamierza. Przyznał, że nie jest w stanie sobie z tym wszystkim poradzić, że chce raz na zawsze wyrzucić to z siebie, bo cały czas to gdzieś go gryzie, nie może przez to trenować ani startować - powiedział.
Dostał ode mnie zapewnienie, że nie będziemy się wtrącać w sprawy prywatne. To wyłącznie jego sprawa i jedyne, co możemy zrobić, to go wesprzeć. Cieszę się, że to nie jest koniec jego kariery, lecz ją dalej kontynuuje. My chcemy zrobić wszystko, by pomóc mu się przygotowywać do zawodów
~ Adam Małysz
"Orzeł z Wisły" dodał, że w jego opinii "wśród sportowców trudno znaleźć homofobów", ale uważa, że "w naszym społeczeństwie mamy trochę problemów" z tolerancją. Zaznaczył, że nie rozumie hejterskich komentarzy, które pojawiły się po tym głośnym oświadczeniu zawodnika. 47-latek przypomniał także kwestię z poprzedniego wywiadu: Stękała może liczyć na wsparcie psychologa kadry zatrudnionego przez PZN i aktywnie z jego pomocy korzysta.