Od długich miesięcy Ewa Bilan-Stoch mocno i całym sercem angażuje się w pomoc Ukrainie. Włączyła się w akcję Mateusza "Exena" Wodzińskiego i razem z jego ekipą zajęła się konwojowaniem samochodów terenowych za naszą wschodnią granicę. W rozmowie z Interią Sport opowiadała, co motywuje ją do działania. To głównie chęć niesienia wsparcia, ale nie jednorazowego, lecz ciągłego. "Poczułam, że to nie może być jednorazowa pomoc, bo przecież wojna wciąż trwa i ludzie w Ukrainie cały czas potrzebują wsparcia. Wydaje mi się, że na początku Polacy tłumnie ruszyli do pomocy, ale z czasem przeszli nad tym wszystkim do porządku dziennego. I to jest zrozumiałe. Od czasu do czasu dobrze jest jednak uświadomić nasze społeczeństwo, że wciąż można zrobić coś dobrego" - wyjaśniała. Zdradziła również, jak na jej pomysł wyjazdu na ukraińskie tereny zareagował mąż. Był pełen obaw. "Pokręcił nosem i przyznał, że ten pomysł średnio mu się podoba. Z drugiej strony rozumiał mnie, bo wiedział, że zawsze chciałam robić takie rzeczy" - wspominała. Gdy "Exen" zaproponował jej wyjazd z konwojem, nawet się nie zastanawiała. Teraz znów wyjechała, by pomagać. Relacjami dzieli się za pośrednictwem mediów społecznościowych. To właśnie tam odpowiada na pytania internautów. Oficjalnie potwierdza też realizację ważnego, poruszającego projektu, na który kibice już niecierpliwie czekają. Ojciec Kamila Stocha odsłania prawdę o małżeństwie syna z Ewą Bilan. "Człowiek dokonuje wyboru" Niezwykły projekt Ewy Bilan-Stoch. Sama przyznaje i przytacza... słowa męża Któryś z instagramowych obserwatorów zapytał żonę Kamila Stocha, jak od strony logistycznej wygląda akcja z wyjazdem w ukraińskie strony. "Śpimy w hotelach. Jedne są super, w innych bywa zimno i niezbyt czysto. Czasem mamy okazję zjeść domowe jedzonko, gruzińskie przysmaki albo placki ziemniaczane, a czasem człowiek marzy o hot-dogu ze stacji i to pozostaje tylko marzeniem. Staram się mieć przy sobie płatki owsiane, jabłka i wodę" - opowiedziała Ewa Bilan-Stoch. I dodała: Oficjalnie potwierdziła również, że przy okazji na terenie Ukrainy realizuje też swoją fotograficzną pasję. Stara się uchwycić jak najlepsze ujęcia, a efekty jej pracy zostaną zebrane i upublicznione na wystawie. Obiecała, że da z siebie wszystko. Fani spodziewają się niesamowitych zdjęć z bardzo emocjonalnym przekazem. W temacie fotografii i Ukrainy żona skoczka przytoczyła też pewną anegdotę. "W tym roku zdjęcia do kalendarze Evenementu Zakopane robił Bartłomiej Jurecki. Jedno z nich zaplanowane było na piątą rano. i mówię do małżonka: 'Podziwiam tego Bartka, że jemu się tak chce. Ja nie mam takiej motywacji jako fotograf, żeby wstawać rano, na jakieś wschody słońca'" - przytoczyła początek rozmowy. Odpowiedź Kamila? Dosadna. "Nie, wcale nie masz motywacji. Tylko jedziesz do Donbasu robić portrety. I przypomnij, o której to rano wyjeżdżasz" - takimi słowami miał ostatecznie zamknąć temat. Poruszenie po najnowszych wieściach od Kamila Stocha. Fani nie dowierzają. "Tego jeszcze nie grali"