Norwegia od dawien dawna jest jedną z potęg, jeśli chodzi o sporty zimowe, a w szczególności skoki i biegi narciarskie. Podopieczni Alexandra Stoeckla odnoszą coraz to większe sukcesy i przyczyniają się do popularyzacji uprawianej przez siebie dyscypliny. Szef ds. skoków narciarskich, Clas Brede Braathen, twierdzi jednak, że Norweski Związek Narciarski nie do końca docenia pracę wykonywaną przez zawodników i zawodniczki. Działacz uważa, że obecnie władze stawiają głównie na rozwój biegów narciarskich, co sprawia, że skoczkowie mają coraz to poważniejsze problemy. Wliczają się w to m.in. luki finansowe związane z brakiem sponsorów oraz gwałtowne zmniejszanie liczby pracowników pełniących ważne funkcje w sztabach szkoleniowych. 53-latek postanowił teraz wytoczyć ciężkie działa i zaproponować... zerwanie wszelkich powiązań finansowych z Norweskim Związkiem Narciarskim. Thurnbichler odkrył karty. Znamy skład Polaków na pierwsze konkursy PŚ Szokujący plan Clasa Brede Braathena. Chce odciąć się finansowo od Norweskiego Związku Narciarskiego Do inauguracji kolejnego już sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich zostały zaledwie trzy tygodnie. Podczas gdy większość reprezentacji skupia się teraz w pełni na przygotowaniach do rywalizacji, Norwegowie mierzą się teraz z dość nietypowym problemem. Nie jest bowiem tajemnicą, że relacje pomiędzy tamtejszym związkiem narciarskim a szefem ds. skoków Clasem Brede Braathenem są coraz to bardziej napięte. Punktem kulminacyjnym okazał się blisko 20-stronicowy list, którego fragmenty ujawnili teraz dziennikarze VG. W tym liście 53-latek działacz proponuje, aby norweskie skoki mogły w przyszłości działać niezależnie finansowo od związku narciarskiego. Odcięcie finansowe od związku narciarskiego, ale nadal formalne podleganie zarządowi, to jedna z trzech propozycji, które Braathen analizuje w notatce. "Dokument ma stanowić otwarte, uczciwe i konstruktywne podejście do wyzwań stojących przed związkiem narciarskim. Chciałem w ten sposób dać sekretarzowi generalnemu i członkom zarządu narciarskiego wgląd w to, jak wygląda świat z mojego punktu widzenia i ewentualnie przyczynić się do podejmowania ważnych decyzji" - zdradził dziennikarzom VG Clas Brede Braathen. Prezes związku Tove Moe Dyrhaug przyznał, że zna treść listy Braathena, jednak to nie zarząd federacji narciarskiej zajmie się tą sprawą. "Najpierw musi to zostać rozpatrzone przez Komisję Skoków (działającą przy związku norweskim - przyp.red), a zalecenia muszą zostać wydane od Komisji Skoków aż do Komisji Narciarskiej. Wtedy ewentualnie będzie można to tam rozpatrzyć i Rada ds. Narciarstwa lub Parlament ds. Narciarstwa podejmie ostateczną decyzję. Tak jesteśmy zorganizowani" - przyznał w rozmowie z mediami. A jednak, jest oficjalne potwierdzenie. Ależ gratka dla kibiców, nowy kraj dołączy do rywalizacji