18-letni polski skoczek zadebiutuje w Letnim Grand Prix. W ostatnich zawodach przeskoczył skocznię
Kacper Tomasiak potwierdził, że potrafi sobie poradzić z presją. 18-letni polski skoczek wprawdzie ani razu nie stanął w Klingenthal na podium zawodów Pucharu Kontynentalnego, ale za to wygrał klasyfikację generalną. To pierwszy polski triumf od 2019 roku i zwycięstwa Klemensa Murańki. Tomasiak nie tylko powiększył kwotę startową dla naszego kraju na 12 pierwszych konkursów Pucharu Świata, ale też został powołany na zawody Letniego Grand Prix w Klingenthal (24-26 października). Skoczek LKS Klimczok Bystra stanie zatem przed szansą debiutu w skokowej ekstraklasie. - Jest gotowy na start w Letnim Grand Prix - przekonywał Wojciech Topór, trener kadry B, w której Tomasiak trenuje.

W skrócie
- Kacper Tomasiak, 18-letni polski skoczek, wygrał klasyfikację generalną Letniego Pucharu Kontynentalnego w Klingenthal, mimo że nie stanął tam na podium.
- Zwycięstwo Tomasiaka zwiększyło polską kwotę startową w Pucharze Świata i zapewniło mu powołanie na Letnie Grand Prix.
- Trenerzy podkreślają jego gotowość do rywalizacji z najlepszymi, chwaląc także innych młodych zawodników, choć pojawiają się również problemy na zapleczu kadry.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Kacper Tomasiak to jeden z największych talentów w polskich skokach. Od lat należał do grona najlepszych juniorów świata, ale jednocześnie unikał mediów. Był bardzo dobrze chroniony przez rodziców.
Rok temu o tej porze Tomasiak był 20. zawodnikiem mistrzostw Polski na igelicie. Dziś bije się z najlepszymi, bo przecież w zawodach Pucharu Kontynentalnego nie brakowało wielkich nazwisk. Do tego na treningach kadrowych jest jednym z najlepszych skoczków.
Kacper Tomasiak wygrał Letni Puchar Kontynentalny
W Klingenthal Tomasiak zajął ósme i czwarte miejsce, ale to wystarczyło do tego, by wygrać klasyfikację generalną Letniego Pucharu Kontynentalnego. Polak o 50 punktów wyprzedził Austriaka Jonasa Schustera. To był pierwszy triumf naszego skoczka w LPK od 2019 roku i zwycięstwa Klemensa Murańki. Tomasiak został też drugim najmłodszym zawodnikiem w historii, który wygrał ten cykl. Młodszy od niego był tylko Aleksander Zniszczoł, który triumfował w 2011 roku, mając 17 lat.
Tomasiak do przyjazdu do Klingenthal we wszystkich konkursach tego lata, w których był klasyfikowany, zajmował miejsca na podium. W Niemczech nie podtrzymał tej passy, ale też pokazał się z bardzo dobrej strony.
W niedzielnym konkursie zajmował dziesiąte miejsce po pierwszej serii, ale w drugiej skoczył najdalej w całej stawce. Przeskoczył skocznię, uzyskując 144,5 m i do tego wylądował znakomitym telemarkiem, co podkreślał komentator. Mimo tego najwyższą notą, jaką uzyskał, było 19,0 pkt. I to dostał tylko jedną taką ocenę za styl.
- To był bardzo dobry skok, ale też taki normalny Kacpra - śmiał się trener kadry B Wojciech Topór w rozmowie z Interia Sport.
W sobotę Kacper bardzo mocno spóźnił skok w drugiej serii. Jeszcze tego lata nie wiedziałem, żeby to mu się przytrafiło. Z kolei w niedzielę w pierwszej serii konkursowej odbił się zbyt wcześnie. Ten w serii finałowej był już bardzo dobry
18-latek będzie skakał w gronie najlepszych. Wyczekiwany debiut. "Jest gotowy"
Teraz Tomasiak przechodzi pod nadzór trenera Macieja Maciusiaka, bo ten powołał 18-latka na zawody Letniego Grand Prix w Klingenthal (24-26 października). Już dawno debiutowi polskiego juniora w skokowej ekstraklasie nie towarzyszyło tyle emocji. Tomasiak wcale bowiem nie stoi na straconej pozycji, a nawet może zamieszać.
Przecież w niedzielnych zawodach LGP w Hinzenbach szósty był Słoweniec Enej Faletic, a Tomasiak z nim wygrywał w bezpośredniej rywalizacji. Trener Topór oddaje zatem trenerowi Maciusiakowi zawodnika gotowego do startów z najlepszymi.
Jest gotowy na start w Letnim Grand Prix. Wyniki i jego skoki mówią same za siebie. W Pucharze Kontynentalnym wygrywał już z zawodnikami, którzy w swojej karierze odnosili duże sukcesy. W walce z najlepszymi zawodnikami na świecie miejsce w "30" będzie dobrym wynikiem
Poza Tomasiakiem w Klingenthal wystąpią jeszcze: Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Aleksander Zniszczoł i Paweł Wąsek. Trener Maciusiak odstawił tym razem Macieja Kota.
Topór ocenił lato. Jest nad czym pracować
Pozostali nasi kadrowicze z zaplecza kadry byli w LPK daleko za Tomasiakiem, ale występy Klemensa Joniaka, czy Adama Niżnika dają nadzieję. Ten pierwszy cztery razy był w "15". Niżnik uczynił to dwukrotnie, ale też dwa razy był dyskwalifikowany. W tym także w finałowych zawodach w Klingenthal.
- Adamowi zabrakło 100 gramów wagi. Wystarczyło napić się kilka łyków wody. Zawodnik musi sobie pilnować takich rzeczy. Cieszę się jednak z tego, jak skacze, bo jest powtarzalny i do tego robi to na naprawdę fajnym poziomie. Miło się go ogląda w locie. Wcześniej na dużych skoczniach tracił na tym, że zostawał za nartą. Teraz miał za zadania, żeby nie czekać, tylko miał rozpędzać się zaraz za progiem. I to poprawił. Jeszcze trochę za szeroko prowadzi narty i kantuje je, więc są jeszcze rezerwy - powiedział Topór.
Trener kadry B po sezonie letnim miał mieszane uczucia. Część zawodników idzie w dobrą stronę i pokazuje się z niezłej strony, ale Topór ma też powody o zmartwienia.
- Kacper, Klimek i Adam wyglądają bardzo dobrze i dobrze. Z drugiej strony mamy Andrzeja Stękałę i Tymka Amilkiewicza, którzy się męczą. Ten ostatni miał przebłyski i nawet wskoczył na podium na FIS Cupie. Teraz jednak znowu ma gorszy moment. Andrzej też miał latem niezłe skoki. Akurat kiedy skakał dobrze i pojechał na zawody, to tam obróciło się to w drugą stronę. Stracił czucie. Z jednej strony jest fajnie, bo Kacper wygrał Letni Puchar Kontynentalny, ale teraz będę chciał się skupić na tym drugim końcu w naszej kadrze, bo to mnie bardzo boli - podsumował lato trener Topór.














