O Szymonie Bryskim nie było tak głośno, jak choćby o Tymoteuszu Cieńciale, Łukaszu Łukaszczyku czy Kacprze Tomasiaku. Ten pierwszy jest z jego rocznika, a reszta jest o rok starsza, a przecież jako dzieciak pokazywał się z całkiem dobrej strony. To właśnie ci zawodnicy potrafili wygrywać w FIS Youth Cup w Hinterzarten w rywalizacji drużynowej. O każdym z nich było już głośno. Poza Byrskim, który też wielokrotnie stawał na podium różnych zawodów dziecięcych. To wstrząsnęło polskim skoczkiem, kariera zawisła na włosku. "Pokażę jeszcze, na co mnie stać" Szymon Byrski z przepustką do startów w Pucharze Świata w skokach. Ma 15 lat O to, by nie było wokół niego zbyt dużego szumu dbali też rodzice. Zresztą teraz też prosili o to, żeby artykuł był stonowany. Sam Szymon swoimi występami sprawił jednak, że warto przybliżyć tego chłopaka, który na co dzień uczy się w zakopiańskiej Szkole Mistrzostwa Sportowego. Jeszcze zimą szczytem dla niego w międzynarodowych zawodach - FIS Cup czy Alpen Cup - była czwarta dziesiątka, ale też miał dopiero co skończone 15 lat. Tego lata wskoczył nawet na podium FIS Cup. W sierpniu był drugi w Szczyrku, zostawiając za sobą wielu zawodników, mających już doświadczenie w Pucharze Świata. Dzięki dobrej postawie znalazł uznanie trenerów i otrzymał szansę w Pucharze Kontynentalnym. W debiucie w Trondheim był najpierw 44., by w drugim konkursie zajął 29. miejsce. Po pierwszej serii był nawet 23. Dla niego to pierwsze punkty w PK, ale bardzo ważne, bo dające przepustkę do występów w Pucharze Świata i Letnim Grand Prix. Został pierwszym skoczkiem z rocznika 2008, który tego dokonał. - Tak dobre skoki latem są dla mnie dużym zaskoczeniem, bo początek tej części sezonu kompletnie nie wskazywał na to, że może być tak dobrze. Złapałem pewność siebie. Na seriach treningowych na zawodach nie zawsze jeszcze są dobre odległości, ale w zawodach potrafię się skupić i to przynosi efekty. Do tego w konkursach skaczemy na lepszym sprzęcie - mówił skoczek z Cichego. - Od dawna obserwowaliśmy Szymona, bo był wyróżniającym się zawodnikiem w kraju w swojej kategorii wiekowej. Teraz dołożyliśmy u niego delikatny trening siłowy i to zaprocentowało. Szymek jest jeszcze dość szczupły, a poprzedniej zimy był do tego jeszcze dość niski. Od zimy urósł jednak 10 centymetrów, ale nie stracił nic z techniki, co jest bardzo ważne. Czysto wstaje na progu i w tym jest jednym z najlepszych. W momencie wybicia generuje sto procent swoich możliwości fizycznych. Świetnie potrafi zatem wykorzystać to, co ma w nodze - tak Byrskiego scharakteryzował Daniel Kwiatkowski, trener kadry juniorów, który zajmuje się też tym zawodnikiem w SMS w Zakopanem razem z Grzegorzem Miętusem. Przygodę ze skokami zaczął od wygranej Byrski ma bardzo zdrowe podejście do skoków. Stara się nimi bawić i dzięki temu może skakać na większym luzie. I to przynosi efekty. Choć Ciche, gdzie mieszka, słynie ze stoków narciarskich, to jednak Byrski od razu zaczął skakać. Miał pięć lat, kiedy wujek zaciągnął go na zawody im. Koziołka Matołka. - Wygrałem te zawody i dzięki temu skoki narciarskie mi się spodobały. Chciałem je trenować - mówił 15-latek, który zatem od zwycięstwa rozpoczął przygodę z tym sportem. - W październiku będzie zatem już 11 lat, jak skaczę - śmiał się zawodnik, który 16 lat skończy 20 października. Jego trenerem klubowym w KS Chochołów jest Maciej Zborowski, a pierwsze kroki stawiał pod okiem Kazimierza Bafii. Byrski nie ukrywa, że trudno jest pogodzić uprawianie sportu z nauką. Bardzo późno wraca do domu. Cierpi na tym jego edukacja, ale - jak powiedział - "zdaję do kolejnych klas, więc jest dobrze". W rodzinie skoki trenował jego wujek Piotr Byrski, a biathlon inny z wujków - Sławomir Krzeptowski.