Afera wybuchła w momencie, w którym w sieci pojawiły się ukryte nagrania z pracowni Norwegów. Jakub Balcerski ze sport.pl pokazał je na swoim profilu na portalu X i tym samym rozpoczął kolejną w tym roku ostra dyskusję dotyczącą kombinezonów. Świat skoków jest w szoku. Wielki skandal w powietrzu. Adam Małysz: "Składamy protest" Skoki narciarskie. 2024 rok przyniósł dużą zmianę odnośnie kombinezonów Tuż przed rozpoczęciem sezonu zimowego 2024/2025 głośno było o nowych zasadach dotyczących kombinezonów skoczków. Tym razem miały być one chipowane przez kontrolerów sprzętu. Zadaniem chipów była identyfikacja sprzętu, co pozwalało na dopasowanie go do danego skoczka i brak możliwości jakiejkolwiek podmiany części czy zamiany między skoczkami. Jednocześnie miało to również ograniczyć liczbę używanych kombinezonów w sezonie do maksymalnie ośmiu. Na mistrzostwa świata dozwolone zostało wzięcie dwóch dodatkowych kombinezonów. Wszystkie kombinezony otrzymywały siedem chipów dopiero po wnikliwej kontroli, co pozwalało przed startem zidentyfikować konkretny sprzęt. Przed startem stroje były sprawdzane przez kontrolerów m.in. za pomocą zamieszczonych w nich chipów i w ten sposób je identyfikowano. Jakiekolwiek działania przy chipach były zakazane. Christian Kathol jasno o działaniach Norwegów. "Dozwolone" Christian Kathol w ostatnim czasie znów znalazł się w centrum uwagi - najpierw ze względu na aferę dotyczącą kombinezonu Karla Geigera, a teraz przez film dotyczący norweskiej kadry, który wypłynął do sieci. O sprawę Kathola postanowił zapytać dziennikarz Eurosportu Kacper Merk. Geiger miał wszystkich okłamać. Ujawniono oburzające kulisy działania Niemca "Chciałbym zaznaczyć, że nie jest zabronionym przeszywanie kombinezonu, poprawianie szwów" - zaznaczył na samym początku Kathol, który przyznał, że widział krążące po sieci nagrania. "Ja zajmuję się ustawieniem chipów. Kombinezony są dopasowane do ciała, to normalna procedura. Najważniejsze jest to, żeby nikt nie manipulował kombinezonami. Sprawdzam wszystkie kombinezony, widziałem swoje oznaczenia, sprawdziłem też drugą warstwę zabezpieczeń, którą mamy w chipach, także rozpoznałbym podróbki" - uzasadniał. Wydaje się więc, że Norwegowie raczej nie mają się czego obawiać. Adam Małysz w rozmowie z Eurosportem skomentował, że, owszem, przeszywanie kombinezonów nie jest zabronione. Jednak już przeszywanie czipów do kombinezonów z innych materiałów nie mieści się w przepisach, a udowodnione mogłoby skończyć się dyskwalifikacją.