- Od paru lat występuję we włoskiej lidze i dawno nie widziałem tak grającego Łaski. W niemal każdym elemencie był nie do zatrzymania, to on był liderem Azzurri i nas dzisiaj wykończył - ocenił Żygadło, zawodnik Trentino BetClic. Michał Łasko to syn złotego medalisty olimpijskiego z Montrealu (1976) Lecha. - Włosi zagrali bardzo dobrze w momentach krytycznych. My nie podbijaliśmy piłek i nie potrafiliśmy przeprowadzić skutecznych kontrataków. Jeżeli te elementy nie funkcjonują, to ciężko jest na tym poziomie rozgrywek nawiązać walkę z kimkolwiek - dodał jeden z bardziej doświadczonych graczy w polskiej kadrze. Żygadło uważa, że Polacy nie odstawali zbytnio od zawodników Italii. - W każdym secie potrafiliśmy podjąć walkę. W momentach, gdy udawało nam się ich zablokować, to zaczynali robić błędy. Jednak to oni potrafili postawić "kropkę nad " w końcówkach i dlatego zwyciężyli - ocenił. Włosi przyzwyczaili kibiców, sędziów i dziennikarzy do dyskusji w trakcie meczu. Tym razem zachowywali się nadzwyczaj spokojnie. - To tylko pokazuje, jak bardzo byli skoncentrowani. Uciekali od dialogu i nie podejmowali w tym elemencie rękawicy - przyznał rozgrywający polskiej ekipy. Przed meczem o trzecie miejsce, który odbędzie się w Wiedniu w niedzielę o godz. 15, jest mało czasu na zmiany, mimo że Polacy zaprezentowali się w sobotę bardzo słabo we wszystkich elementach. - Nie jest tak, że strzelimy z palców i powiemy sobie, że gramy tak, a nie inaczej. Tylko w taktyce można wprowadzić jakieś zmiany. Ale niedzielne spotkanie potraktujemy jakby było finałem - zapewnił.