W ostatnich tygodniach "Biało-czerwoni" nie prezentowali się najlepiej i zanotowali cztery porażki z rzędu we wspomnianych rozgrywkach. Żygadło przyznał, że zawodnicy przeprowadzili w związku z tym rozmowę w swoim gronie. - Pozostanie ona oczywiście między nami. Podoba mi się, że wszyscy byli zgodni i jednomyślni w tym, co mówiliśmy - powiedział. 33-letni rozgrywający dodał, że to na Polakach, triumfatorach poprzedniej edycji, ciąży presja przed spotkaniem, a nie na ich rywalach. - Każdy przeciwnik wiedząc, że będzie grał ze zwycięzcą LŚ, daje z siebie maksimum. Była to dla nas nowa sytuacja, z którą trzeba było sobie poradzić. W piątek, mimo że było ciężko, pokazaliśmy walkę do końca i wygraliśmy. Musimy być na tyle zdeterminowani na treningach i boisku, by wygrywać - podkreślił siatkarz, który od nowego sezonu będzie występował w Zenicie Kazań. W dobrym humorze był także trener Andrea Anastasi. Selekcjoner zwrócił uwagę na Bartosza Kurka, który był wyróżniającą się postacią dzięki efektownym atakom i skutecznym zagrywkom. - Jestem bardzo zadowolony z postawy moich graczy i szczęśliwy, że Kurek grał w naszym zespole - powiedział włoski szkoleniowiec. Jak przyznał, w czwartej partii w grze jego podopiecznych nastąpiło przełamanie, na które długo czekał. - Najważniejsze jest to, że przy stanie 1:2 nie zwiesiliśmy głów. Drużyna się podniosła, pojawił się lider. Jest to poziom, przy którym nie zawsze da się grać, ale taka postawa jak w dwóch ostatnich setach jest dobrym kierunkiem, w którym musimy podążać - ocenił. Przejaw formy prezentowanej przez "Biało-czerwonych" w ubiegłorocznej LŚ dostrzegł także Marcin Możdżonek. - Ważny był powrót do poziomu, do którego zarówno my jak i nasi kibice są przyzwyczajeni. W końcówce spotkania byliśmy tego bliscy - zaznaczył. Na dobrą dyspozycję Kurka w piątkowym spotkaniu zwrócił uwagę także opiekun Argentyńczyków Javier Weber. - Jedyną różnicą pomiędzy zespołami był Bartosz Kurek, który sprawił, że w czwartym secie moi siatkarze pogubili się i stracili rytm. To odbiło się na grze w tie-breaku, w którym nie byliśmy w stanie zatrzymać polskiej reprezentacji - analizował.