Kiedy niedługo po ogłoszeniu listy zawodników powołanych na ten sezon do reprezentacji Polski rozmawialiśmy z Szymonem Jakubiszakiem, spokojnie opowiadał o swoim możliwym debiucie w kadrze mistrzów Europy. Podobnym spokojem imponuje również na boisku. Ale spokój częściowo może wynikać również z tego, że miał czas nieco oswoić się z decyzją Nikoli Grbicia. Serb oglądał go w tym sezonie na żywo i po jednym z meczów chwalił obok Kuby Hawryluka, libero Indykpolu AZS Olsztyn, który już w poprzednim sezonie zadebiutował w kadrze. Jakubiszak wiedział więc, że jest obserwowany przez Grbicia. - Ale nie chciałem bardzo o tym myśleć, żeby się tym nie spalić, a skupić na sezonie. A skoro przyszło takie wyróżnienie, jestem bardzo zadowolony. Nie rozmawiałem w trakcie sezonu z selekcjonerem, zadzwonił dwa dni przed powołaniami. Nie spodziewałem się powołania. Na pewno miałem fajny sezon, ale to bardzo miłe znaleźć się w takim gronie - podkreśla siatkarz w rozmowie z Interią. Trudno się jednak dziwić, że Grbić zwrócił na niego uwagę. Wystarczy rzut oka na statystyki, by umieścić Jakubiszaka wśród najlepszych środkowych tego sezonu. To drugi zawodnik PlusLigi pod względem liczby bloków. Co prawda z 73 punktowymi blokami wyraźnie ustępuje Norbertowi Huberowi, ale siatkarz Jastrzębskiego Węgla to w tym roku fenomen, który pobił rekord wszech czasów ligi. Reprezentant Polski ustanowił kapitalny rekord. Przytłaczająca przewaga "Ozłocony" przyjmujący, reprezentacyjny środkowy Jakubiszak nie gra aż tak spektakularnie, ale swoją pracę wykonuje bardzo dobrze. 26-letni zawodnik jest rówieśnikiem Hubera, wraz z nim występował w reprezentacjach juniorskich. Tamta drużyna, w której byli też Jakub Kochanowski czy Tomasz Fornal, zdobyła złote medale mistrzostw Europy i świata. Huber już wtedy szalał na środku, ale Jakubiszak był w drużynie... przyjmującym. I rezerwowym, pierwsze skrzypce na jego pozycji grali bowiem Fornal i Bartosz Kwolek. Ze wzrostem 208 centymetrów był jednym z najwyższych przyjmujących. W końcu odważył się jednak zmienić pozycję i zostać środkowym. Zawodnicy rzadko decydują się na taki krok samodzielnie. On jednak świadomie wybrał pozycję środkowego w Cuprum Lubin, gdzie grał w latach 2020-201. - Trochę wyszło to z przypadku, dwóch środkowych doznało kontuzji. Ale cieszę się z tego. Szczęśliwie się to dla mnie zakończyło - przyznaje Jakubiszak. Trenera porwała mafia, a siatkarze świętowali za barem. Tak Polska zdobyła pierwsze złoto Szymon Jakubiszak - wpatrzony w NBA i Piotra Nowakowskiego Jakubiszak nie od razu postawił jednak na siatkówkę. Na początku bardziej pasjonowała go koszykówka, przede wszystkim NBA. Na dobre na siatkówkę zdecydował się dopiero w liceum. Zamiłowanie do koszykówki jednak pozostało. Czas na oglądanie meczów NBA świeżo upieczony kadrowicz znajduje m.in. w czasie powrotów z meczów wyjazdowych PlusLigi. A podróże często są długie, bo Olsztyn jest mocno oddalony zwłaszcza od kilku klubów z miast na południu kraju. - Interesuję się koszykówką, ale wydaje mi się, że dużo ciężej byłoby mi zrobić w niej karierę niż w siatkówce. Cały czas oglądam mecze NBA. To mi sprawia dużą radość, pasja pozostała - opowiada Interii. Szybko znalazł jednak siatkarskiego idola. To Piotr Nowakowski, jeden z najbardziej utytułowanych polskich siatkarzy XXI wieku. Przez rok występował z nim zresztą wspólnie w Treflu Gdańsk. "Cichy Pit", jak jest często nazywany mistrz świata i Europy, na boisku również imponował spokojem. Zwłaszcza po zmianie pozycji na środkowego Jakubiszak znalazł w nim wzór. Debiutant w rywalizacji z Huberem, Kłosem i Bieńkiem Zawodnik Indykpolu AZS Olsztyn znalazł się na liście jako jeden z aż ośmiu środkowych. Tylko on i Łukasz Usowicz są w tym gronie środkowymi bez doświadczenia w reprezentacji. Rywalizacja będzie ogromna, bo oprócz wspomnianych Hubera czy Kochanowskiego w kadrze są też m.in. mistrzowie świata: Mateusz Bieniek i Karol Kłos. Prawdopodobnie nie wszyscy powołani zawodnicy będą mieli okazję choćby zagrać w Lidze Narodów. Ostateczny termin zgłoszenia kadry do tych rozgrywek upływa 23 kwietnia. Jakubiszak jeszcze nie wie, w jakim charakterze pojawi się na zgrupowaniu. - Jestem na liście powołanych, mam być na badaniach lekarskich, a co będzie dalej, to czas pokaże. Mam nadzieję, że będę mógł się pokazać - mówi 26-letni zawodnik. Przygotowania do sezonu reprezentacyjnego ruszają 1 maja. Dwa tygodnie później "Biało-Czerwoni" rozegrają sparingi z Niemcami i Ukrainą. Już w sobotę Jakubiszaka czeka z kolei ćwierćfinał PlusLigi. W rewanżowym spotkaniu, po porażce 0:3 u siebie, Indykpol AZS zagra z Jastrzębskim Węglem. - Wyjdziemy zmotywowani, nie mamy już nic do stracenia. Możemy tylko urwać punkty albo starać się o złotego seta, zrobić jakąś sensację - przyznaje Jakubiszak.