W 1976 roku Polacy ostatni raz mieli okazję świętować triumf na igrzyskach olimpijskich. Wiele lat kibicom przyszło poczekać na kolejny awans Biało-Czerwonych do finału olimpijskich zmagań. W Paryżu podopieczni Nikoli Grbicia rozpędzali się powoli, ale za sprawą niezwykle ważnych zwycięstw nad Słowenią i Amerykanami zagwarantowali sobie prawo do walki o złoty medal. Spotkanie półfinałowe ze Stanami Zjednoczonymi przejdzie już do historii. Polacy dokonali nieprawdopodobnego zwrotu akcji i wygrali po tie-breaku 3:2, choć wydawało się, że są już "na deskach". Oczekiwania przed finałem urosły wobec tego do niebotycznych rozmiarów. Nawet najważniejsze głowy w państwie zdawały sobie sprawę z tego, jak ważne wyzwanie czeka na podopiecznych Grbicia. Tego się można było spodziewać. Zdenerwowany Grbić, sędzia wkroczył do akcji Siatkówka: Polska - Francja. Prezydent Andrzej Duda wspierał siatkarzy z trybun Jeszcze przed rozpoczęciem finału igrzysk olimpijskich w mediach ukazała się wiadomość, że na trybunach pojawi się Andrzej Duda. Prezydent Polski chciał zapewnić siatkarzom dodatkowy doping, o czym poinformowała Małgorzata Paprocka, sprawująca funkcję szefa Kancelarii Prezydenta w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Wkrótce po rozpoczęciu rywalizacji kamery wychwyciły na trybunach Andrzeja Dudę, który aktywnie dopingował reprezentantów Polski. Niestety finałowe spotkanie nie układało się od początku zbyt szczęśliwie dla Biało-Czerwonych. Francuzi dominowali i zwyciężyli w dwóch pierwszych setach, stawiając nas pod ścianą. Pomimo problemów zdrowotnych w półfinale ze Stanami Zjednoczonymi w podstawowej szóste znalazło się miejsce dla Marcina Janusza. Rozgrywającego z powodzeniem w końcówce starcia z USA zastępował Grzegorz Łomacz.