Sporo emocji zafundowali kibicom polscy siatkarze, którzy w przedostatni dzień igrzysk olimpijskich sięgnęli po upragniony medal na najważniejszej imprezie czterolecia. "Biało-Czerwoni" w stolicy Francji doskonale wywiązali się z roli jednego z faworytów i podczas turnieju przegrali zaledwie dwa pojedynki. Do historii przejdzie zwłaszcza półfinał ze Stanami Zjednoczonymi. Po tym gdy gracze zza oceanu wysforowali się na prowadzenie 2:1 w setach, wydawało się, że marzenia o złocie zostały pogrzebane. Podopieczni Nikoli Grbicia wrócili jednak do gry i to pomimo urazu Marcina Janusza. Ten regulamin trzeba zmienić. Grbić nie ma wątpliwości Na wywiadzie z francuskim nadawcą się nie skończyło. Utytułowany selekcjoner stanął także przed kamerą naszego TVP Sport. Sara Kalisz poruszyła podczas wywiadu jeden z tematów, o którym głośno było już od dawna. Chodzi o zmniejszoną liczbę zawodników biorących udział w igrzyskach olimpijskich. Podczas gdy w innych ważnych imprezach o medal walczy czternastu graczy, na najważniejszym sportowym wydarzeniu czterolecia do dyspozycji trenera jest o dwóch siatkarzy mniej. Ten trzynasty pełni funkcję rezerwowego. "Mam nadzieję, że zmienią ten regulamin. Oby w przyszłości było tych czternastu zawodników. Różne rzeczy mogą się dziać. Przykładowo teraz, gdybyśmy mieli na przykład dodatkowego libero, to moglibyśmy coś zmienić i grać lepiej. Zwiększyłaby się również przy okazji jakość turnieju. Trzeba o tym jak najszybciej rozmawiać, a nie czekać nie wiadomo jak długo. Światowa i europejska federacja musi wywrzeć presję na organizatorach igrzysk" - przekazał niezadowolony Nikola Grbić z obecnie funkcjonujących przepisów. Podobnie twierdzą też jego koledzy po fachu, co robi nadzieję na to, że w 2028 roku w Los Angeles wreszcie zapanuje siatkarska normalność.