W sobotę "Biało-czerwoni" przegrali w Twardogórze 1:3, a we wcześniejszym meczu w Miliczu zwyciężyli 3:1. O tym, że znajdzie się w wyjściowym składzie na sobotnie spotkanie, Włodarczyk dowiedział się w szatni. - Po cichu liczyłem i marzyłem, że mój debiut nastąpi właśnie w tym meczu. Dostałem się do czternastki zawodników wybranych na spotkania z Serbami i spodziewałem się, że w Miliczu i Twardogórze zagrają dwie różne szóstki. Tak się stało, byłem na to przygotowany i myślę, że jak na debiut, to nie było aż tak źle - zaznaczył. Włodarczyk podkreślił, że występ w drużynie narodowej, w której grają tak wspaniali zawodnicy, był dla niego spełnieniem marzeń. - Tych siatkarzy obserwowałem od wielu lat w telewizji i byłem ich wielkim fanem, a teraz miałem okazję wybiec z nimi na boisko. To niesamowite, że znalazłem się w tak znamienitym towarzystwie. To spełnienie marzeń, a przy słuchaniu Mazurka Dąbrowskiego serduszko szybciej biło - przyznał. Debiut w reprezentacji nie był jednak dla młodego siatkarza zwycięski; Polacy przegrali z Serbami 1:3 (18:25, 25:20, 30:32, 17:25). Włodarczyk stwierdził, że na tym etapie przygotowań cała drużyna nie jest jeszcze zbyt dobrze zgrana. - Wiadomo, że bardziej cieszyłoby zwycięstwo, ale myślę, że pokazaliśmy kawałek dobrej siatkówki. Trenujemy ze sobą dopiero trzeci tydzień i jeszcze sporo mamy do poprawienia. Najbardziej szkoda tego trzeciego seta, w którym mieliśmy sporą przewagę (Polacy prowadzili 19:13 - PAP), a później była wyrównana końcówka i zabrakło jednej czy dwóch piłek. W czwartym secie Serbowie ryzykowali zagrywką, odrzucali nas od siatki i mieliśmy spore problemy, żeby skończyć ataki - tłumaczył zawodnik. Dla podopiecznych trenera Andrei Anastasiego mecze z Serbią były ostatnim sprawdzianem przed rozpoczynającymi się za dwa tygodnie rozgrywkami Ligi Światowej. W pierwszym meczu 7 czerwca biało-czerwoni zagrają z Brazylią. - Tak daleko w przyszłość nie wybiegam. Skupiam się na treningach. Znalazłem się tutaj, bo Michał Ruciak nie jest w pełni sił, ale mam nadzieję, że swoją formą przekonałem trenerów, że warto na mnie postawić. Będę dalej walczył o swoje miejsce, jak i o uznanie w oczach szkoleniowców i zobaczymy co z tego wyjdzie. O meczu z Brazylią jeszcze nie myślę, choć będzie to na pewno coś wielkiego - powiedział. Polacy rozpoczną udział w LŚ od meczu z Brazylią 7 czerwca w Warszawie. Rewanż dwa dni później w Łodzi. Następnie podopieczni Anastasiego rywalizować będą z Francją (21 i 23 czerwca na wyjeździe), Argentyną (28 czerwca w Bydgoszczy, 30 czerwca w Gdańsku), Stanami Zjednoczonymi (5 lipca w Katowicach, 7 lipca we Wrocławiu) i Bułgarią (12 i 14 lipca na wyjeździe).